Są ludzie, którzy nie oglądając się na nikogo, zakasują rękawy i pracują społecznie na rzecz Zręcina. Jednym z takich ludzi jest zapewne Wojciech Żurkiewicz. Dla jednych radny Zręcina, dla innych po prostu Wojtek, pasjonat historii naszej miejscowości. Jest on inspiratorem odnawiania zaniedbanych zręcińskich kapliczek. Znaleźli się również inni, którzy tak samo jak on pojęli się społecznie, wspólnymi siłami odnowić zniszczone zębem czasu, te cenne zręcińskie budowle.
W obecnej chwili, jakby w ostatniej chwili przed zawaleniem została uratowana kapliczka słupowa w dzielnicy Przylaski, znajdując się właściwie dzisiaj już na skraju lasu.
Renowację jej przeprowadził Jan Rodzinka z ulicy ul. Żegleckiej, a pomagali mu wspomniany na początku Wojciech Żurkiewicz oraz Bogusław Misiak, Jan Żołna i Krzysztof Kozubal.
To dzięki tym osobom im społecznemu zaangażowaniu została uratowana ta kapliczka. Dzisiaj czekają jeszcze na zamówiony nowy krzyż wieńczący dach oraz figurkę Matki Boskiej.
Nie czekali długo i wszyscy mogą ich zobaczyć jak pracują w centrum Zręcina, ponownie społecznie, rozpoczęli bowiem prace renowacyjne, nad zabytkową kapliczką Jana Nepomucena, chyba najcenniejszą w naszej miejscowości.
Wróćmy jednak do odnowionej kapliczki. Kapliczkę ufundowali Zofia (z domu Szopa) i Józef Trybusowie z Przylasek, z bliżej nieokreślonych motywów religijnych. Wykonał ją na swojej działce sam fundator około 1960 roku (dzisiaj działka ta posiada już innych właścicieli).
Kapliczka ta, to budowla słupowa, murowana z cegły i otynkowana. Wysokość obiektu to 300 cm. Składa się z podstawy, słupa i dachu. Całość ma przekrój koła. Murowana podstawa znajduje się na fundamencie. Środkowa część słupa posiada jedną wnękę, zaś górna część słupa trzy jednakowe wnęki. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych figurek. Słup kapliczki przykryty jest stożkowym dachem betonowym, zwieńczonym betonowym krzyżem.
Opowiadając o tej kapliczce jako symbolu wiary, to również okazja by przypomnieć o rodzinie fundatorów, a zwłaszcza o ich synu - Adamie Trybusie (nie mylić z Adamem Trybusem cichociemnym z ul. Szkolnej).
Adam Trybus urodził się w Zręcinie w 10 listopada 1920 roku na Przylaskach w domu pod ówczesnym nr 67. Chrzest przyjął w kościele w Zręcinie, a sakramentu udzielał ks. M. Fecko. Ukończył szkołę podstawową w Zręcinie, gimnazjum w Krośnie, następnie studia ekonomiczne w Krakowie, gdzie został asystentem wykładowcą.
Po powrocie do Zręcina działał w konspiracji prowadząc lekcje języka francuskiego między innymi z młodzieżą ze Zręcina. W roku 1972 dr Adam Trybus objął posadę doradcy do spraw planowania z ramienia ONZ w Algierii.
Tak o nim pisała gazeta „Słowo Ludu”: „Zręcinianin dr Adam Trybus jest jednym z nielicznym Polaków, którym dane było stanąć oko w oko, a nawet zjeść obiad, z najgłośniejszym afrykańskim dyktatorem Jeanem Bedelem Bokassą. Organizacja Narodów Zjednoczonych w ramach pomocy dla Republiki Środkowoafrykańskiej wysłała tam zespół ekspertów, który miał opracować plany gospodarcze dla zacofanego państwa, zespołem kierował pan Adam. W tym czasie Jean Bedel Bokassa był już „president a vie”, czyli prezydentem na całe życie, i marzyło cesarstwie”.
Żona Anna prowadziła działającą przy ambasadzie francuskiej polską szkołę. Po powrocie z Algierii zamieszkali na Kielecczyźnie.
Tu pełnił funkcję Dyrektora Narodowego Banku Polskiego i Banku Inwestycyjnego, był również prezesem Automobilklubu Kieleckiego, członkiem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Towarzystwa Przyjaciół Wyższych Szkół Zawodowych w Kielcach do powstania, których istotnie się przyczynił.
Jego zasługi w tej dziedzinie nie polegały jedynie na samej koncepcji tworzenia studiów wyższych w Kielcach, w tym ekonomicznych, ale doprowadził także do opracowania i sformalizowania systemu finansowania tych inicjatyw.
Zmarł 17 maja 2012 roku w Kielcach, przeżywszy 92 lata.
Tak to kolejny zręcinianin zapisał się pięknymi zgłoskami w historię tym razem miasta Kielce, a my dzięki kapliczce, która jest symbolem wiary Ojców naszych możemy przypomnieć kolejnego znanego nam zręcinianina.
Dzisiaj nie ma na tej działce żadnych zabudowań, wokół tylko same drzewa, niedaleko potok Sośnik.
Wszystko jak dawniej, tylko ludzi i domu już nie ma, ale dzięki tym pięciu osobom, społecznikom, pasjonatom naszej miejscowości jest kapliczka, a obk niej nasza pamięć o ludziach, którzy ją fundowali, pod którą się modlili i spod, której wyruszali w szeroki świat.
Zręcin dziękuje Wam Panowie za ratowanie tych kapliczek.
Jurek Szczur
|