TORTUROWANI I MORDOWANI ŻOŁNIERZE WYKLĘCI - Pamiętasz o nich?/ Jurek Szczur
W sobotę, w Zręcinie parafia zręcińska modlitwą i złożeniem kwiatów oraz zapaleniem światła pamięci przed tablicą cichociemnego żołnierza wyklętego mjr Adama Trybusa oddała hołd wszystkim naszym bohaterom niezłomnym. Wieniec i światło pamięci złożyli Ewa Kłos – prezes stowarzyszenia FIS z/s w Zręcinie oraz Wojciech Żurkiewicz - radny Zręcina.
Parafię reprezentowali: ks. dr Wacław Socha - proboszcz zręciński wraz z ks. wikariuszem Sebastianem Lasotą, radę gminy Chorkówka reprezentował radny Wojciech Żukiewicz, radę sołecką Bogusław Misiak. Hołd bohaterom swoją obecnością złożył dyrektor Gimnazjum w Zręcinie Paweł Przetacznik, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej ze Zręcina Robert Świeboda, który razem z druhami wystawił poczet sztandarowy, a grupa rekonstrukcyjna działajaca przy OSP wystawiła wartę honorową, Prezes Klubu Biegacza Athletic ze Zręcin Jan Rodzinka, który pod koniec marca organizuje „Pierwszy bieg zręciński żołnierzy wyklętych" – start z miejsca gdzie stoi krzyż partyzancki na ulicy Przylaski oraz Ewa Kłos prezes stowarzyszenia FIS z członkami.
To stowarzyszenie Forum Inicjatyw Społecznych było organizatorem tych uroczystości. Wśród tych, którzy pokłonili się przed obrońcami wolnej Ojczyzny, byli także mieszkańcy Zręcina i Świerzowej Polskiej w wśród nich przedstawiciele młodzieży.
Po uroczystościach w kaplicy uczestnicy udali się na Mszę św., podczas której ks. proboszcz wspominał naszych bohaterów. Następnie w siedzibie Stowarzyszenia przy herbacie i ciastkach dyskutowano o ludziach z naszej parafii i tamtym okresie. Zofia Widziszewska przeczytała wiersz, wszyscy z zachwytem słuchali pieśni w wykonaniu Adama Goneta ze Zręcina i wspólnie śpiewali.
Ciekawie opowiadał o żołnierzach niezłomnych Wojciech Żurkiewicz, Ewa Kłos oraz ks. dr Wacław Socha. Bartłomiej Bodaszewski prowokował do dyskusji ciekawymi pytaniami jednocześnie podkreślając, że należy pamiętać o cierpieniu i bohaterstwu zwykłych ludzi, którzy w tym czasie byli stawiani czasem między młotem, a kowadłem - z jednej strony reforma rolna dająca im ziemię, z drugiej strony ludzie, którzy byli przeciwni władzy, która tą reformę wprowadzała. Jak mieli się zachować, gdy konsekwensekwencją bez względu na wybór było więzienie czasem śmierć.
Pani Dziadosz ze Świerzowej podkreślała, że każdy ówczesny Polak był w obowiązku pomagać czy to żywnością czy schronieniem tym żołnierzom, bo przecież oni walczyli o naszą wolność i wywodzili się z naszych rodzin i nie rozumie tych, którzy dzisiaj stawiają zarzut, że ludzie z lasu rekwirowali żywność.
Ksiądz proboszcz pytał: ilu z nas dzisiaj zdecydowałoby się stanąć z bronią w ręku w obronie Ojczyzny – może tylko mała garstka - tak mała jak na Ukrainie?
Wszystkim uczestnikom w imieniu pamięci tych, których zamordowano, których rodziny cierpiały, których torturowano bito i opluwano, a oni ostatkiem sił wołali: Niech żyje wolna Polska! - i ginęli w mrocznych celach ubeckich więzień najcześciej przez roztrzelanie, a ciała ich bezczeszczono i zakopywano tak by nikt nigdy już o nich nie wspomniał.