Gdzie trzeba serc gorących i ofiarnych ...
Na początku czerwca 2006 roku ks. abp przemyski Józef Michalik, niespodziewanie wezwał ks. dr Wacława do Przemyśla i poinformował, że chce wyznaczyć go proboszczem w parafii zręcińskiej. Nie ukrywał, że propozycja ta była dla niego zaskoczeniem, nie zabiegał przecież o inną parafię. Mimo niedużej odległości od rodzinnej parafii nie znał tutejszej. Propozycje otrzymał w piątek, a we wtorek, 13 czerwca, jak sam zapisał, „po kilku dniach spędzonych na modlitwie”, dał pozytywną odpowiedź.
25 sierpnia 2006 roku przejął oficjalnie parafię, a 28 sierpnia zamieszkał na stałe w zręcińskiej plebani.
Tak, tak szybko biegnie ten czas to już 10 lat jak zamieszkał razem z nami.
Z tej okazji przypomnę słowa, które pisałem już wcześniej, ale są one wciąż aktualne.
Nie łatwe były początki tak dla kapłana, proboszcza, ale i człowieka w związku z zaistniałymi wtedy kradzieżami i włamaniami również do kościoła.
W takiej to atmosferze pomimo wszystko postanowił, jako proboszcz kontynuować prace budowlano remontowe w parafii, a jako kapłan dał się poznać, jako wielki czciciel Jezusa Eucharystycznego oraz Matki Bożej, Pani Zręcińskiej. Hymn Maryjny, zręciński, który u tak wielu wyciska łzy, a tak bardzo podoba się osobom spoza parafii. Powstał na bazie już istniejących, ale w większości został napisany dla naszej, by w prosty sposób „pokazać historię” zręcińskiego Kościoła. To ks. proboszcz dr Wacław Socha zwrócił się do ks. dr Henryka Hazika o pomoc w tej sprawie i wspólnymi siłami wypracowali słowa, które dzisiaj tak bardzo trafiają do serc.
Pamiętam 2009 rok, Misje św. gdzie przewodnim tematem był tytuł: Będziecie świadkami moimi. Proboszcz chce wszystko dopiąć na ostatni guzik. Niestety zdrowie odmawia posłuszeństwa na czas uroczystości trafia do szpitala, ale w sam dzień Misji świętych nie bacząc, że miał zabieg, wyszedł na własną prośbę, na parę chwil ze szpitala i szedł w procesji za niesionym krzyżem razem ze swymi parafianami, bo tak podpowiadało mu jego serce, bo pragnął być w tych chwilach razem z nami i stanął pod tym krzyżem, w czasie, gdy go stawiali, jako świadek Chrystusa, po czym wrócił na szpitalne łóżko.
W każdą pierwszą niedzielę miesiąca, ale nie tylko, widzimy jak po przeczytanych ogłoszeniach, proboszcz nie udaje się do zakrystii czy plebanii, ale czeka na wystawienie Najświętszego Sakramentu, klęcząc przed blaskami adoruje Jezusa Eucharystycznego przez cały czas, aż do błogosławieństwa pokazując nam jak ważna jest to chwila.
Wielu parafian zwróciło już na to uwagę - bo nieodprawiający nabożeństwa, modlący się na kolanach proboszcz więcej przemawia do wiernych niż jakby sto kazań z ambony głosił.
Konfesjonał, to kolejna sprawa, na jaką należy zwrócić uwagę, dzisiaj codziennie w naszym kościele około pół godziny przed Mszą św. wieczorną można się wyspowiadać, to jego zasługa, nie trzeba już jeździć po innych parafiach, a nie zawsze tak było.
Parafialna pielgrzymka to również jego zasluga, ostatnie takie systematyczne były za ks. Łuksika.
Dał się poznać nam, jako gorliwy kapłan, wspaniały proboszcz, ale przede wszystkim dobry człowiek, który nie przejdzie obojętnie obok drugiego, który współczuje, który pomaga, który się modli, który doradza, tłumaczy, który zawsze zdąża do zgody, przebacza, nie wdaje się w kłótnie i spory, ale zło dobrem zwycięża. Pokorny i skromny, nie krytykuje, nie krzyczy, ale tłumaczy perswaduje, wskazuje na ewangelię pokazuje dobro tam gdzie inni widzą samo zło. Pomimo kłód rzucanych pod nogi czasem ostrych słów, oszczerstw, które jak każdego z nas, zapewne muszą boleć nie szuka odwetu, zemsty, a codziennie szepce „i odpuść mi, jako i ja odpuszczam”.
Gdzie w samotności serce nieraz łka …
Plebania – dom taki sam jak każdej naszej rodziny, choć tego nie widać z ulicy w czterech ścianach nie zawsze jest tylko radość i szczęście. Czasem choroby zakłócają spokój tego miejsca. Tak samo i On nie żalił się, choć musimy to wiedzieć, gdy nie dzień nie parę nocy, ale kilkanaście miesięcy opiekował się ciężko chorym ks. prałatem, a w ostatnim czasie obłożnie chorym. Wcześniej przez parę lat również swoją uwagę musiał mu poświecić gdyż choroba przychodziła stopniowo i narastała.
Nie czas na szczegóły, każdy wie, co znaczy obłożnie chory, który już nic nie jest w stanie zrobić sam, który musi liczyć na najbliższych, i druga chora osoba gosposia, pani Ela, która również wymagała opieki i dużej uwagi. Zawsze powtarzał, że dopóki ta jego pomoc będzie wystarczająca i nie będzie zagrażająca dla życia, nie odda do żadnych ośrodków pomocy, czy hospicjum ks. Prałata, czy Panią Elę, chyba, że rodzina będzie chciała ich zabrać do siebie. I tak uczynił.
Pocieszać smutnych, wspomnieć zapomnianych …
Trudno pominąć tu również jego działalność patriotyczną, społeczną i historyczną. Tyle Mszy odprawionych w intencji Ojczyzny jej obrońców, lokalnych dobrodziei kościoła. W swoich kazaniach najczęściej nawiązuje do Ewangelii oraz teologii, tłumacząc nam nieraz trudne do zrozumienia czy przyjęcia zawarte tam nauki. Jednak w uroczystości państwowe czy podczas Mszy Św. za Ojczyznę robi wyjątki i w pięknych słowach przypomina nam o życiorysach naszych wielkich parafian. Składa hołd innym umieszczając tablice pamięci, bierze udział w spotkaniach, organizuje własne sympozja, oraz patriotyczne uroczystości.
Tak jak Ojciec Mój posłał Mnie ...
Podczas jednego z kazań powiedział , że: najbardziej cieszy się, gdy widzi, że ludzie wracają do Boga – i pomimo, że rzeczy materialne są ważne to jednak dusza i jej zbawienie są najważniejsze.
I to widzimy w jego pracy, jako proboszcza, który otworzył drzwi kościoła dla każdego, również tych, którzy swymi łodziami życia pływali obok kościoła, a wracają do niego nieraz już niesieni w trumnie, nie potępia ich, nie osądza, ale modli się sprawując żałobną Najświętszą Ofiarę i z szacunkiem odprowadza na zręciński cmentarz. Widzi nasze zaniedbania, wie, że wielu z nas nie zna Pisma świętego, a katechizm i zawarte tam podstawowe prawdy naszej wiary już dawno zawieruszyły się w naszej pamięci. Nie karci nie wypomina, nie piętnuje, a subtelnie przypomina te wydawać by się mogło oczywiste sprawy przy każdej okazji po prostu robi swoje tak jak obiecał to Chrystusowi.
Trudno w parę chwil opisać życie naszego skromnego proboszcza tak bardzo lubianego i szanowanego przez parafian. Kończąc zacytuję słowa, które często powtarzał mój śp. Tato: „ gdy ks. proboszcz odprawia Mszę Świętą czuję się jakbym był w niebie”. Tak właśnie, bo wiele osób podkreśla, że lubi gdy ks. proboszcz odprawia Mszę św. z dobrą dykcją akcentem na ważne fragmenty, głośno i wyraźnie. I wszyscy są zadowoleni bo słyszą i rozumieją przez to i ich uczestnictwo jest bardziej świadome w jakim misterium uczestniczą.
Dbałość o dom Boży widać na każdym kroku, takich remontów i renowacji nie pamiętają najstarsi parafianie, jednak nie wszyscy zapewne wiedzą ile zabiegów czyni ks. dr Wacław, aby odciążyć parafian, choć w małym stopniu od ciężaru finansowania tych prac. Do ilu drzwi puka, składa wnioski, pisze pisma i prośby, kompletuje dokumentacje, później pisze sprawozdania, podziękowania. Niestety o duże dofinansowania jest dzisiaj trudno. Oczywiście wszystkie te prace finansuje cześć naszych parafian, którzy widząc jak sprawnie organizuje i przeprowadza je proboszcz chętnie je finansują. Ale to on zawsze po niedzielnej zbiórce podaje oficjalnie, jaką kwotę uzbierano, a na radzie parafialnej każdego roku składa finansowe sprawozdanie informując co i za ile zostało wykonane czy zrealizowane, rozliczając się w ten sposób co do grosza tego jego poprzednicy nie czynili.
Podsumowując te 10 lat probostwa trzeba podkreślić ogrom prac wykonanych na terenie parafii. Pamięć ludzka jest ulotna, z moją też zapewne nie jest najlepiej, ale postaram się wymienić przynajmniej te najważniejsze prace, bo patrząc na inne parafie jest się, czym pochwalić.
Najważniejsze z nich to:
Renowacja wszystkich ołtarzy (główny i trzy boczne)
Odnowienie całej polichromii wnętrza kościoła wraz z kaplicą różańcową.
Odnowienie tynków zakrystii skarbca i przedsionka
Wykonanie nowego ogrzewania w kościele oraz instalacji gazowej
Wykonanie nowego oświetlenia ołtarzy
Wykonanie drugich, (jako termoizolacja), nowych drzwi głównych i jednych bocznych
Wykonanie nowych drzwi do wierzy
Odnawianie starych głównych i bocznych drzwi do kościoła
Odnowienie ambony oraz mebli w zakrystii
Wykonanie nowego konfesjonału oraz szafy i wieszaków na szaty liturgiczne
Wykonanie nowych szaf na wota
Odnowienie wszystkich obrazów z naszego kościoła w tym dwa św. Tekla oraz św. Jan Kante z ołtarzy zostały w ostatniej chwili uratowane przed całkowitym zniszczeniem
Odnowienie Stacji drogi krzyżowej
Odnowienie sukni Matki Bożej Królowej Nieba i Ziemi
Renowacja witraży
Nowe okna w dwóch przedsionkach, zakrystii oraz w kaplicy
Izolacja termiczna kościoła
Odnowienie feretronów
Renowacja marmurowych epitafii Łukasiewicza i Klobassy
Wykonanie nowych ambonek oraz krzyża jak również złocenia ołtarza soborowego
Odnowienie dwóch ok. 2 metrowych drewnianych świeczników
Wykonanie poręczy przy schodach do kościoła
Odnowienie starej kamiennej kropielnicy oraz chrzcielnicy
Zakup organów elektronicznych z wyposażeniem, wcześniej nowy miech do organów
Wykonanie monitoringu (kamery)
Rozszerzenie cmentarza o nową część w stronę stadionu
Wykonanie elewacji kaplicy cmentarnej
Zakup krzeseł do kaplicy
Wykonanie parkingu przy kaplicy cmentarnej
Odnowienie elewacji budynku gospodarczego na cmentarzu
Wykonanie pięciu nowych granitowych nagrobków dla zręcińskich proboszczów oraz sióstr zakonnych
Wycięcie wszystkich drzew na cmentarzu, które zagrażały bezpieczeństwu
Systematyczne koszenie i opryskiwanie trawy oraz wywożenie śmieci z terenu cmentarza
Odnowienie pomieszczeń i sanitariatów na starej i nowej plebanii z wykonaniem odwodnienia z izolacją fundamentów starej i nowej plebanii
Nowe drzwi do starej plebanii
Odnowienie zabytkowego kredensu, który możemy teraz podziwiać w jadalni,
Dokończenie elewacji nowej plebani, oraz wykończenie wszystkich jej pomieszczeń gospodarczych
Malowanie dachów na budynkach należących do parafii
Z drobniejszych prac należy wymienić:
Mechanizm do podnoszenia żyrandola, renowacja półek pod figury świętych w prezbiterium, zakupy naczyń liturgicznych, obrusów, za jego probostwa dzięki sponsorom zaczął bić zegar na zręcińskiej wieży, a stary mechanizm został wypożyczony do muzeum w Krośnie, które go odrestaurowało. Ciekawostką niech pozostanie fakt, że ks. proboszcz po raz pierwszy w historii parafii, pewno i Zręcina wydał drukiem widokówkę, a co roku wydaje symboliczne karty z podziękowaniem za ofiary na prace, które zostały wykonane.
Ks. proboszcz dr Wacław Socha zorganizował również dwudniowe sympozjum i uroczystości związane z jubileuszem 130 - lecia budowy i 125 - lecia konsekracji naszego kościoła, kiedy to wmurowano tablicę jubileuszową na murach naszego kościoła, wyraził również zgodę na dwie tablice w kaplicy cmentarnej oraz „pomnik sprawiedliwych” na terenie parafialnym. Poparł również tablicę umieszczona na cmentarzu – poległych zręcinian w I i II wojnie światowej.
Oczywiście ma jeszcze wiele planów i widzi dużo potrzeb do zrobienia, ale jego domeną nie jest zadłużanie parafii w bankach, po prostu rozsądnie planuje w miarę naszych możliwości.
Z okazji tego jubileuszu związanego z pobytem na zręcńskiej parafii, w imieniu swoim i Rady Parafialnej oraz zapewne wielu parafian, życzę księdzu proboszczowi, by Pani Zręcińska, Matka Jezusa wraz z św. Stanisławem orędowali przed obliczem Boga prosząc o Jego błogosławieństwo na kolejne dni zręcińskiej codzienności.
Każdego z parafian gorąco namawiam by przy najbliższej okazji osobiście powiedział księdzu Proboszczowi choćby tylko jedno zwykłe słowo – dziękuję.
Jurek Szczur |