Chciałoby się wymyślić jakiś sposób na dobre życie, by się nie oszukać, by wiele z niego skorzystać i czuć się szczęśliwym. Było wielu takich, którzy podawali tu różne recepty, lecz cóż - były one tak często złudne, fałszywe, i w rezultacie - oszukali się. Jest jednak Ktoś, Kto daje najprawdziwszą receptę - Chrystus, który w Ewangelii objawił najlepszy sposób na życie, na szczęście. Trudno jednak przełożyć język Ewangelii na szarą, zwykłą codzienność, tak często niezrozumiałą i trudną. Trzeba by kierować się mądrością nie ludzką, lecz Bożą, korzystać z mocy Bożych, z natchnień i światła Ducha Świętego, by myśleć jak Jezus, czuć jak On i żyć jak sobie On życzy. Ale byli tacy, co to potrafili. Nazywamy ich świętymi. Swą świętość wypracowywali w trudzie i mozole. I co ważne - byli świętymi nie dla siebie, swój dorobek duchowy zostawili nam jako spuściznę i duchowy posag.
Taki posag zostawił nam też św. Maksymilian Kolbe, a z współczesnych jego naśladowców, zapalonych jego ideałem - ANNA JENKE*. Była profesorką szkół średnich. Zmarła niedawno, bo w 1976 r. w Jarosławiu. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny. Mawiała nieraz: "Poczujmy się spadkobiercami idei o. Kolbego i realizujmy je w swoim życiu". A wiadomo, jakie były idee o. Kolbego: oddać wszystko: siebie, innych i cały świat -Maryi, oddać do Jej dyspozycji wszystko; czym jesteśmy i co posiadamy. Tak czyniła Anna Jenke. Na spotkaniach modlitewnych modliła się: "Ojcze Maksymilianie, który dnia 14 sierpnia 1941 roku zobaczyłeś Niebo przez Oświęcim, ucz nas naśladować Ciebie w umiłowaniu Boga przez Niepokalaną, jak być narzędziem w Jej rękach, jak oddać umysł, wolę, serce, język, oczy, ręce do jej dyspozycji".
W tym bezgranicznym oddaniu widziała Anna, idąc za o. Kolbem, najlepszy "sposób na życie" i najskuteczniejszy w osiąganiu dobra. A zdawała też sobie sprawę, że pojedyncze, indywidualne zwycięstwa i sukcesy - składają się na dobro zbiorowe, któremu na imię rodzina, społeczeństwo, Ojczyzna.
Zwykle ludzie na pierwszym miejscu stawiają dobro osobiste, które wynoszą ponad dobro wspólne. Dlatego dzieje się źle; zwycięża egoizm, prywata, powstają anomalie w życiu społecznym i narodowym. Mamy aż nadto przykładów na tego rodzaju wypaczenia i patologie.
Weźmy choćby ostatnie wybory. (red. chodzi o wybory parlamentarne w 1993 do Sejmu i Senatu, które zakończyły się zwycięstwem ugrupowań skupionych w koalicję Sojusz Lewicy Demokratycznej (na czele z SdRP), która zawiązała koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym).
Wielu Polaków w ogóle nie poszło głosować, uważając, że tak będzie lepiej, że to nic nie da, sytuacji nie polepszy. I wiemy, jak zaowocowała ich decyzja. Polacy, jak widać, nie potrafią należycie wykorzystać wolności. Sięgają wciąż po "lepsze kęsy", a to "lepsze" często ich gubi. Tak więc wielu Polaków nie zna jeszcze "sposobu na życie".
Profesor Anna Jenke, idąc za przykładem wielkich Polaków, bohaterów i świętych, podaje nam "sposób na życie": każe Matkę Najświętszą obrać za Pośredniczkę, by wiodła po ciemnych, zawiłych drogach życia. Tłumaczy, że "Ona pomaga szukać i znaleźć". Znajomemu młodemu kapłanowi, który rozpoczynał swój start w duszpasterstwie, radziła, "by wplótł błękitną barwę w swój szlak życiowy". I wtedy, gdy Maryi odda wszystko, to nie będzie się o nic martwił, bo "Ona poprowadzi. Ona jest mocniejsza niż się domyślamy. Gwiazda Polarna w ciemnej nocy. Wtedy dopiero będą dziać się cuda w nas i dookoła. Same ryby napłyną do sieci i na wędkę. Wyprosi łaskę stanu na każdą sytuację. Ona pociągnie na lekcje religii - ma sposoby. Ona pomoże szukać i znaleźć. Przed każdym wydarzeniem warto Ją pytać o radę. Da - jest dobrze. Jest dobrze nawet wtedy, gdy pozornie jest źle, zupełnie źle".
Rady sługi Bożej Anny Jenke, a zwłaszcza jej słowa: "jest dobrze nawet wtedy, gdy pozornie jest źle, zupełnie źle" - tak bardzo pasują do nas Polaków, do obecnej sytuacji, kiedy modlimy się i równocześnie wątpimy, ufamy i narzekamy, prosimy i nie wierzymy, że będziemy wysłuchani. Ten stan rozdwojenia wewnętrznego i niepewnej postawy - należy tłumaczyć brakiem oddania się zupełnie Matce Najświętszej. Nie wprowadzamy autentycznie Maryi w naszą codzienność, w życie całego Narodu, a przecież nazywamy Ją Królową Polski. Święci jednak mieli wielkie wyczucie, mądrość czerpaną z mądrości Bożej. Oni byli ciągle ukierunkowani na Boga, na Maryję. Oni nie zasklepiali się we własnych interesach, lecz widzieli szerzej i dalej. Dlatego Anna Jenke mówiła często, a szczególnie w miesiącu październiku: "Weźmy do ręki różaniec i w duchu -poprzez intencje - owijajmy nim całą kulę ziemską, smutną, rozdartą, pełną wojen i cierpień, wątpliwości i niewiary".
Ta dobra rada jest wciąż aktualna. Bo gdy w nas jest dużo niepokoju, gdy jedni, pewni siebie, z radości zacierają ręce, mówiąc że się im udało - to my w naszych rękach tym częściej i tym mocniej ściskajmy różaniec i, jak radzi sługa Boża Anna Jenke, "na nowo odkryjmy w Różańcu silę, moc i módlmy się za cały świat, za Kościół, za Polskę". To jest jedyny sposób na wytrwaaie i zwycięstwo. Taki sposób widziała Aana i uważała go za najlepszy i najskuteczniejszy. I na nim nie zawiodła się sama, jak nie zawiedli się wielcy Polacy, zwłaszcza święci.
Artykuł ukazał się w "Rycerzu Niepokalanej", w grudniu 1993 roku (red.)
* Służebnica Boża Anna Jenke urodziła się 3 IV 1921 r. w Błażowej k. Rzeszowa. Na stałe zamieszkała w Jarosławiu, gdzie pod koniec zycia była dyrektorem w Liceum Sztuk Plastycznych.
W przypadku Anny Jenke, to Kościół Przemyski zadecydował rozpocząć proces beatyfikacyjny. Decyzję tę poprzedziły prośby wiernych, a zwłaszcza Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke w Jarosławiu, jak również Stowarzyszenia Ruch Kultury Chrześcijańskiej "Odrodzenie" w Rzeszowie.
Po zebraniu odpowiednich dokumentów, ówczesny Ordynariusz diecezji J.E. Ks. Arcybiskup Ignacy Tokarczuk, zwrócił się do Kongregacji Spraw Świętych w Watykanie o zezwolenie na prowadzenie procesu na szczeblu diecezjalnym i takie wkrótce otrzymał. Proces rozpoczął się 26 marca 1993 r.
W czasie trwania procesu, zgodnie z wymaganiami prawa kanonizacyjnego, przeprowadzono ekshumację doczesnych szczątków Sł. Bożej Anny. Miało to miejsce 10 kwietnia 1997 roku, przy udziale specjalnej Komisji ze strony Kościoła, lekarzy i świadków pogrzebu. Doczesne szczątki, oczyszczone przez lekarzy, zakonserwowane, złożone do trumienek i zalakowane, zostały przeniesione do krypty (pod posadzkę) bocznej nawy kościoła św. Mikołaja (b. Opactwo Sióstr Benedyktynek) w Jarosławiu. Będą tam spoczywać aż do beatyfikacji, jeżeli z woli Bożej taka nastąpi.
|