AKCJA, KTÓRA WSTRZĄSNĘŁA JASIELSKIM GESTAPO /
Wojciech Żurkiewicz
Z 5 /6 sierpnia 1943 roku około 140 więźniów wiezienia w Jaśle otrzymało wolność – to, w co wielu z nich przestało już wierzyć.
Akcja „Pensjonat” została zorganizowana i przeprowadzona przez oddział AK okręgu Rzeszów, obwód Jasło. Głównym jej celem było uwolnienie majora Jana Ptaka o pseudonimie „Janek” - członka Komendy Głównej AK, który pełnił rolę kierownika ekspozytury oddziału II Komendy Głównej AK. Był on przetrzymywany, torturowany oraz przesłuchiwany w jasielskim więzieniu gestapo.
Oddział AK był dowodzony przez Zenona Sobotę o pseudonimie „Korczak”, w składzie: Zbigniew Cerkowniak pseud. „Boruta”, Zbigniew Zawiła pseud. „ Żbik”, Józef Okwieka pseud. „Trójka”, Stanisław Magura pseud. „Paw”, Stanisław Kostka pseud. „Dombrowa”.
Przeprowadzili oni udaną akcję, nie ponosząc przy tym żadnych strat własnych. O akcji mówiły alianckie radiostacje oraz radio Londyn. Ponadto rozpisywała się cała prasa podziemna w Generalnej Guberni.
W wyniku akcji „Pensjonat” uwolnionych zostało 66 więźniów politycznych. W meldunku z 10 sierpnia 1943r. dowódca akcji wymienił liczbę uwolnionych więźniów: 25 osób z Gorlic, 6 osób
z Mielca, 20 osób z powiatu krośnieńskiego, 3 osoby z powiatu sanockiego, 8 osób z powiatu brzozowskiego oraz po 1 osobie z Tarnobrzega, Krakowa, Jasła i Warszawy. Akcja ta dała również wolność ponad 70 więźniom kryminalnym, którzy byli więzieni z różnych przyczyn - za posiadanie broni, słuchania radia, nie oddawania kontyngentów, nielegalny handel itp.
Wśród uwolnionych nie było majora Jana Ptaka pseud. „Janek”, który w dniu poprzedzającym akcję został przewieziony na konsultacje - przesłuchanie do rzeszowskiego gestapo. Po przesłuchaniu został przewieziony do gmachu Gestapo przy ul. Namłynek w Jaśle, a nie jak zawsze do więzienia jasielskiego. Tego też nie przewidzieli inicjatorzy akcji „Pensjonat”. Rotmistrz o pseud. „Janek” został zamordowany przez gestapo, którego ciało po dzień dzisiejszy nie zostało odnalezione.
Z magazynów więziennych uwolnionym rozdano koce, chleb, pieniądze z kasy więziennej oraz broń. Uwolnieni pomagali sobie nawzajem, niosąc pobitych, torturowanych, schorowanych. Godzina marszu bezdrożami wyczerpywała ich zupełnie. Nieustannie ktoś omdlewał. Dźwigający nosze, zrobione z gałęzi i koców, często się zmieniali. Cała grupa około północy w strugach deszczu przeszła ulicami Jasła do Żółkowa, gdzie została rozdzielona na dwie mniejsze - jedna wyruszyła w kierunku Skołyszyna oraz Gorlic. Do tej grupy dołączyło dwóch mieszkańców Rymanowa – żołnierz AK Kaczmarczyk i Paweł Kielar. Schronili się na plebani w parafii Bączal Dolny u księdza proboszcza Floriana Zająca. Tam ukrywali się do września 1944 roku.
Z kolei druga grupa udała się w kierunku Bóbrki, przez Glinik Niemiecki (obecnie Glinik Polski), Piotrówkę, Podniebyle, Żeglce–Debrza i Zręcin– Przylaski. Na Debrzy znaleźli schronienie w domu państwa Godziszów, który był oddalony od lasu około 300 metrów. Było to 7 sierpnia 1943r. Jak relacjonował Stanisław Kostka pseud. „Dombrowa” stała tam nędzna chałupka, a za nią stodółka, sprawiające wrażenie samotnych zabudowań Marii i Ludwika Godziszów z czwórką dzieci: Władysławem, Janem, Wandą i Ireną. Gospodarz ulokował grupę w stodółce na sianie, natomiast Łucję Stachyrakową, kapitana Tadeusza Rakszewskiego i kilku jeszcze innych rannych umieścił w pozostałych izbach. Pani Maria Godzisz ugościła ugotowanym mlekiem i jajecznicą, która smakowała jak nigdy dotąd. Zakupy we wsi zrobili gospodarz z „Natanem”. Dowódca pseud. „Boruta” postanowił wysłać na zwiady Ludwika Godzisza. Ten, zawiązawszy ciele na powrozie, wyruszył do Krosna przez Żeglce, Zręcin i Świerzową. Po kilku godzinach Ludwik Godzisz wrócił i zdał relacje: „Ludzie mówią o napadzie na jakieś więzienie. Coś mi się widzi, że to chyba wy?”. Boruta zapytał: „Co robią Niemcy?”. Ten odpowiedział: „Gonią jak głupi. Samochodami, motocyklami, rowerami, piechotą.” Ludwik Godzisz dodał jeszcze, że jest dużo Niemców w mieście, rewidują i zatrzymują, natomiast w ich okolicy nie widział żadnego. W Żeglcach u Godziszów pozostali Czesław Starzyk „Natan”, kapitan Tadeusz Rakszewski. Łucja Stachyrak i kilku ludzi. W lesie tym uwolnieni wykopali ziemiankę, około 10m długa i 3m szeroka. Część grupy odpoczywała na strychu domu, a pozostali w pobliskim lesie, gdzie niektórzy przebywali nawet ponad 2 tygodnie zanim znaleźli bezpieczne kryjówki. W grupie tej szło 6 uzbrojonych ludzi, wyposażonych w broń Menlicher z I wojny światowej, zabraną z magazynu więziennego. Jeden z uwolnionych - Czesław Starzyk „Natan”zaprowadził zbrojną ochronę do domu Ochałów w Żeglcach. Tam złożono na przechowanie 6 karabinów i 1 granat ręczny. 12 sierpnia 1943r. dowódca plutonu z OP-11 Jan Kurek o pseudonimie „Lewy” z patrolem przyszedł do domu Ochałów i odebrał broń, a następnie przekazał ją podporucznikowi Marianowi Szpilowi o pseudonimie „Jarowicz”. Po zapadnięciu zmroku grupa pod dowództwem „Boruty” wyruszyła przez las Przylaski, Zręcin, skradając się w kierunku rzeki Jasiołki. Tam zastał ich świt. Uciekinierzy ukrywali się w nadrzecznych szuwarach. Dotarli do samotnego domu nad rzeką Jasiołką na początku Machnówki od strony Zręcina. Dom zamieszkały był przez dwie samotne kobiety o nazwisku Dźwigała. Następnie przeprawili się przez rzekę Jasiołkę do Wrocanki. Po opadach deszczu woda sięgała im pod pachy. Następnie podążali w kierunku Winnej Góry (to jest Głowienka), Targowisk, Haczowa, Kombornii, aż do Łupanej Góry w Woli Komborskiej. W trakcie wędrówki grupa się zmniejszała, oddzielały się kolejne osoby, które szukały schronienia u rodziny, znajomych.
Wśród uwolnionych znajdował się Stanisław Pudło o pseudonimie „Liść” ze Zręcina, który po dwóch dniach pobytu na Debrzy u Godziszów. Opuścił grupę i samotnie przeszedł przez las do Żarnowca a stamtąd do Dobieszyna, gdzie ukrywał się u Kazimiery Krzysztyniak przez 3 miesiące, później u rodziny i znajomych. W czerwcu 1944r. zawarł związek małżeński z Kazimierą Krzysztyniak i zamieszkali w Zręcinie przy ul. Parkowej.
Sprawą uwolnienia więźniów zainteresował się sam Generalny Gubernator Hans Frank, a efektem tego była zmiana na stanowiskach szefa gestapo i naczelnika więzienia w Jaśle. Zostali oni skierowani na front wschodni.
Wojciech Żurkiewicz
Bibliografia:
Dąbrowa-Kostka S. M., Jankowski S., Rozkaz zdobyć więzienie
Grzywacz-Świtalski Ł., Z walk na Podkarpaciu
Wieliczko M., Jasielskie w latach II wojny światowej
Relacje: Kazimiera Pudło z domu Krzysztyniak, Wanda Kuliga z domu Godzisz, Jan Skiba
Zdjęcia Rotmistrza Jana Ptaka z żoną Marią w Zręcinie udostępnił: Lesław Wilk z Prywatnego
Muzeum Podkarpackich Pół Bitewnych w Krośnie
Wpis z księgi parafialnej udostępnił: Ksiądz proboszcz dr Wacław Socha

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią w drodze do Zręcina

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią w Zręcinie

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią w Zręcinie

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią wyjeżdza ze Zręcina

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią w Zręcinie

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią nad Jasiołką

Ślub rotmistrza Jana Ptaka z Marią Tenerowicz w Zręcinie

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią nad Jasiołką

Rotmistrz Jan Ptak nad Jasiołką

Rotmistrz Jan Ptak z żoną Marią w Zręcinie

Trasa ucieczki węźniów

Dom Żeglce-Debrza - L.M. Godzisz

Odpis z ksiąg parafialnych

Stanisław Pudło ps."Liść" ze Zręcina, z ul. Parkowej

Tą okolicą przemieszczali się uwolnieni

Ziemianka w lesie Debrza