Tadeusz wchodził właśnie do kościoła gdy na schodach wyminął się z młodą dziewczyną, i nagle odruchowo spojrzał na jej twarz.
Zobaczył w niej jakby inny wymiar. Nie dało mu to spokoju, zawrócił i podążył za dziewczyną ta była już daleko. W parku miał ją już na odległość wzroku, zaczął biec, dziewczyna obejrzała się i przestraszyła widząc, że jakiś mężczyzna najpierw idzie, a teraz gdy są sami w parku biegnie za nią - również szybko przyspiesza swój krok. Przed blok dotarli razem. Pan Tadziu przedstawił się i zapytał wprost.
Czy będziesz moją modelką?
Masz taką świętą twarz. Wystraszona dziewczyna była zaskoczona propozycją. Sesja zdjęciowa odbyła się, a cykl portretów wtedy powstałych, Tadeusz zatytułował „Madonna”. Działo się to w ubiegłym wieku w Krośnie.
Tadeusz Gierlach mieszkaniec pobliskiej Polanki, częsty bywalec w Zręcinie w swoim życiu parał się wieloma zagadnieniami, ale zawsze jak oliwa na wierzch wychodziła ta jego cząstka artysty. To on, między innymi, w PRL-u tworzył krośnieński klub fotografików. Lubił fotografować portrety, to w nich ukazywał jakby całą naturę człowieka. Dla niego fotografia stała się pasją, bardziej niż wykonanie za pieniądze zdjęcia legitymacyjne, wolał płacić swoim modelom i tworzyć własne prace. Znający go wiedzą w jak ciekawy sposób potrafił opowiadać o historii każdego ze swoich zdjęć czy modelek. Pod koniec życia pisał, wiersze, oraz książki monografie - historyczne.
W tomiku “W nastroju ciszy” napisał:
"Mimo wszystko chcę zawsze wierzyć, odrzucam zwątpienia i stawiam czoła tym, którzy przeczą, że nie istnieją: bezinteresowni, życzliwi, uczciwi, patrioci i święci."
i takim go właśnie znałem.
Jego syn, Mirosław, który przez pewien czas mieszkał w Zręcinie jakby przejął w spadku tą cząstkę artysty, amatorsko malując obrazy, w których intuicyjnie uchwycił nastrój chwili, którą przedstawiał nie obcy mu jest również aparat fotograficzny czy muzyka.
Jednak dopiero wnuk Tadeusza, a syn Mirosława, Damian Gierlach, który swoje lata dziecięce również spędził w Zręcinie w sposób pełny i profesjonalny rozwija ten twórczy gen dziadka i ojca - tworząc jako artysta malarz. Jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Krośnie, Dyplom magisterski z malarstwa na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego w 2009 roku. Jego pasją jest muzyka. A mottem: ...muszę malować, aby żyć!... Tak się składa, że znacząca ilość jego prac to portrety. Tak jak kiedyś jego dziadek tak teraz on jako artysta wydobywa poprzez doskonale dobrany kolor, kreskę, plamę czy fakturę cechy ludzi, których portretuje. Kolor którym posługuje się w sposób perfekcyjny, w nawiązaniu do realizmu czy impresjonizmu, ale również, zwłaszcza w pejzażu, kapistów dla których nie była ważna forma, ale nastrój. Patrząc na jego obrazy widzimy doskonaływarsztatwyczucieformy, ale także lekkość w posługiwaniu się właściwie każdą techniką.
W perfekcyjny sposób dobrana kreska, czy uderzenia pędzla , czasem tylko subtelne muśnięcia stwarzają niepowtarzalny klimat chwili, którą nam oferuje, ale także pokazuje dramat, błogość, patos, powagę i skromność portretowanych. Dla sprawnej ręki, każdego artysty nie jest tak łato uchwycić podobieństwo fizyczne, ale jednostki potrafią oddać to wszystko co drzemie w nas, w środku, lub to wszystko co wiemy o danej osobie, czy była dobra, czy zła, jakie było jej życie.
Damian w swoich portretach to doskonale potrafi i zdaje sobie z tego sprawę, bawiąc się światłem i barwą, wciąga widza w własny świat koloru i fascynacji malarstwem. I nie jest ważnym, czy maluje postać historyczną, czy znaną, czy świętą, czy jest to abstrakcja, naturalizm, realizm, czy hiperrealizm, zawsze gdy będziemy analizować każdy centymetr kwadratowy tych dzieł, zapewniam, że zobaczymy po prostu wspaniałego twórcę – artystę malarza i niezwykle wrażliwego człowieka.
Proszę odwiedźcie pracownię tego artysty choćby wirtualnie, jest to ważne w dzisiejszym świecie gdzie króluje druk z doskonałej jakości zdjęć cyfrowych, to warto popatrzeć na sztukę. I pamiętajcie, że jeden mały obraz malowany ręcznie przez artystę zawsze będzie posiadał wartość o wiele większą, niż najlepszy druk cyfrowy choćby i na płótnie, choćby to była reprodukcja największego z największych artystów. To tak jakby żywe, kwitnące i pachnące kwiaty w ogrodzie zastąpić wykonanymi z bibuły powtykanymi w sztuczną, plastikową trawę a wokół rosypać kamienie.
Jurek Szczur
KLIKNIJ TU I ZOBACZ GALERIĘ OBRAZÓW DAMIANA

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH

AUTOR: DAMIAN GIERLACH
ŻRÓDŁO obrazów: http://www.touchofart.eu/galeria/p/7/name/Gierlach%20Damian/owner/6136/
|