Tak było trzy lata temu - ŚWIĘTO NARODZENIA BOŻEGO W ZRĘCINIE - A.D 2016
W święto Bożego Narodzenia, w 2016 roku, w zręcińskim kościele mogliśmy usłyszeć słowa ks. Sebastiana Lasoty, który pytał czy dzisiaj nie byłoby tak jak wtedy, że większość z nas miałoby wiele wytłumaczeń i wymówek, aby nie otworzyć drzwi dla Świętej Rodziny.
Dzisiejsze czasy porównywał do znanej anegdoty rolnika wybierającego się orać pole i przed wyjazdem sprawdzał czy wszystko ma – papierosy wziął, zapałki też. Gdy już przyjechał na pole zorientował się, że nie wziął pługa.
Można się śmiać, mówił ks. Sebastian, ale czy dzisiaj wśród tych wszystkich przygotowań wigilii, zakupów, spotkań rodzinnych, prezentów nie zapominamy o tym przysłowiowym pługu. Oczywiście podkreślał, że to wszystko jest ważne, i nie należy z tego rezygnować, ale to wszystko ma nam tylko pomagać w świętowaniu narodzin Jezusa Chrystusa.
Jak zwykle w bardzo dobrze powiedzianym kazaniu wskazywał, jak to niektórzy prezenterzy telewizyjni prześcigają się w różnych określeniach świąt Bożego Narodzenia. Mówią o świętach o ich magii, choince, wigilii, ale u nie wielu z nich, przechodzą przez gardło słowa - Jezus Chrystus, a to jego narodziny świętujemy i to on jest tu najważniejszy.
Ks. Sebastian docierał do samego dna naszej duszy, zwracając się do młodych prosił, by nie odkładali na starość spotkania z Chrystusem, do wszystkich mówił, że przyjście do kościoła jeden, czy dwa razy od wielkiego święta to za mało, że trzeba dzisiaj, już i teraz otworzyć drzwi naszych domów i wpuścić Świętą Rodzinę i żyć razem z Jezusem każdego dnia, a nie czekać, aż dotknie nas jakaś tragedia, śmierć dziecka, czy rak zaatakuje najbliższego członka naszej rodziny.
Dzisiaj ksiądz Sebastian Lasota nie pracuje już w zręcińskiej parafii, nie ma już żywej szopki, której ks. Sebastian był pomysłodawcą, ale w pamięci pozostało kilka zdań z jego wspanialej homilii, które przypominamy, by nie były to "jakieś święta rodzinne, jakaś kolacja rodzinna zwana wigilią, czy czas wysyłania SMS z okazji świąt, a jakich to już nie ważne", ale by każdy z nas miał tą świadomość, że świętuje narodziny Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, a zwyczaje, obyczaje i tradycyjne dania czy zachowania mają nam w tym pomagać. Nie jest to łatwe, ale możliwe.