Jednym z oznak radości już w Polsce szlacheckiej było szczelinie z broni palnej na wiwat. Zwyczaj ten przetrwał wszystkie światowe wojny i dotarł aż do PRL-u, gdzie strzelanie w dniu gdy Chrystus Zmartwychwstał było tak częste, że cały dzień słychać było odgłosy karbidowych puszek i moździerzy. Niestety, gdy nadeszła wolność powoli w zapomnienie odszedł i ten wielkanocny zwyczaj. W Zręcinie Jan Rodzinka z juniorem oraz Wojciech Żurkiewicz wytoczyli na kościelny plac działko i postanowili powrócić do tradycji.
Po raz pierwszy podczas rezurekcyjnej procesji ubrani w szlacheckie stroje z szablami przy boku niczym Konfederaci Barscy na zręcińskim, kościelnym wzgórzu oddali kilkanaście salw z działka wiwatowego na cześć Chrystusa Zmartwychwstałego. Pewno były to jedyne strzały, jakie można było słyszeć w Zręcinie. Gratulujemy pomysłu i wykonania.