Oto nekrolog, który przesłał mi ks. Prałat dr Mieczysław Wolanin, który ukazał się w Naszym Dzienniku 27 czerwca:
Z głębokim smutkiem zawiadamiam, że 7 czerwca 2017 roku zmarł w Londynie
ŚP płk Kazimierz Szydło
urodzony 27 października 1919 roku w Żeglcach na Podkarpaciu.
Podczas inwazji niemiecko-sowieckiej we wrześniu 1939 roku walczył w składzie 22. Pułku Artylerii Lekkiej.
W kwietniu 1940 roku przekroczył granicę słowacką, następnie przez Węgry i Jugosławię przedostał się na Bliski Wschód.
W Syrii wstąpił do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Od sierpnia 1941 roku do marca 1942 roku w składzie Karpackiego Pułku Artylerii brał udział w obronie Tobruku i
w walkach prowadzonych na Pustyni Libijskiej.
W lipcu 1942 roku został awansowany do stopnia podporucznika. Od lutego 1944 roku uczestniczył w kampanii włoskiej jako oficer 1. Karpackiego Pułku Artylerii Lekkiej 3. Dywizji Strzelców Karpackich 2. Korpusu Polskiego. Walczył m.in. nad rzeką Sangro, pod Monte Cassino, Ankoną oraz Bolonią.
W latach 1946-1948 pełnił służbę wojskową w Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia w Wielkiej Brytanii. Po wojnie pozostał na emigracji.
Uhonorowany Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych dwukrotnie, Krzyżem Monte Cassino, Medalem Wojska, oraz innymi odznaczeniami polskimi i brytyjskimi. Jeden z ostatnich frontowych oficerów 3. Dywizji Strzelców Karpackich.
Niech odpoczywa w Pokoju Wiecznym.
Cześć Jego Pamięci!
Podpisał: Jan Józef Kasprzyk p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych
Pułkownik Kazimierz Szydło pochodził z Żeglec, swoją walkę o niepodległość opisał na 225 stronach pamiętnika 1940-1946.
„Na odcinku 5 Dywizji czołgi spisują się pięknie i piechota robi postępy. Gdzieś koło godz. 12.00 nieoczekiwana, wspaniała wiadomość. Nasi ułani zajęli klasztor i na murach zatknęli biało-czerwoną flagę. Po ciężkich działaniach dał Bóg, że dywizja wykonała zadanie. Radość wszystkim rozpiera serce. Wychodzimy swobodnie przed schrony i przyglądamy się klasztorowi. Uczucie trudne do opisania."
Tak pisał bohater, który walczył o Monte Cassino i w Tobruku gdzie jak wspomina walki trwały najdłużej i gdzie zginęło wielu jego kolegów. Walczył na wielu frontach. Gdy zdobywali Bolonię witani nas - Polaków, kwiatami - wspominał.
Mimo ciężkich walk i zmęczenia na froncie uczył się języka angielskiego, oraz jak możemy przeczytać, w każdą niedzielę starał się uczestniczyć w polowych Mszach św. Przeżył ten straszny czas. Po wojnie z obawy przed represjami nie wraca do Polski.
W Londynie gdzie zamieszkał, ukończył studia inżynierskie i tam pracował w zawodzie. Za wybrankę swego życia wybrał Polkę - Daniele Suchecką, z którą wychowali dwóch synów – Zbigniewa i Ryszarda oraz córkę Krystynę. Syn Zbigniew, to pasjonat muzyki , kolekcjoner obrazów malarzy emigracyjnych, ale też doktor nauk filozoficznych, profesor chemii, fotograf i autor książki naukowej o polskim chemiku Sędziwoju. Jest on też członkiem Królewskiego Towarzystwa Chemicznego w Londynie.

Za walkę i odwagę pułkownik Szydło otrzymał wiele medali, prócz wymienionych w nekrologu są to:
Brytyjski medal za udział w wojnie, Gwiazdę Italii, Gwiazdę Afryki, Krzyż Czynu Bojowego na Zachodzie, Krzyż Kampanii 1939 r., Dyplom Rzymu za Zasługi dla Kościoła.
W uznaniu zasług z tytułu udziału w walkach o niepodległość państwa polskiego Minister Obrony Narodowej w 2014 roku mianował go na stopień pułkownika.
Pochylmy głowy naszej pamięci nad tym człowiekiem, przekażmy innym, że taki wielki bohater, wyszedł z tych naszych pięknych, małych Żeglec, z tej naszej zręcińskiej parafii i bądźmy dumni, że mamy takich rodaków, i z podniesioną głową opowiadajmy o nich każdemu, by czas nie zatarł liter chwały bohaterów na tablicach ludzkiej pamięci, naszej pamięci.
Jurek Szczur |