W niedzielę 27 sierpnia zakończyła swą ziemską pielgrzymkę Helena Jabłecka ze Świerzowej Polskiej. Miała 83 lata. Pogrzeb odbędzie się w Zręcinie, 29 sierpnia (wtorek) o godzinie 16.00.

Pani Hela to osoba bardzo zasłużona dla naszej, zręcińskiej parafii oraz niezwykle lubiana wśród wszystkich, którzy mieli to szczęście ją znać. Swoim życiem, swoją postawą emanowała pozytywnie na każdego z kim przebywała, a przede wszystkim uczciwa w swoich poczynaniach i słowach, osoba o dobrym, wspaniałym i czystym sercu.
Swoją dobrocią dzieliła się z każdym i zaszczepiała to dobro w swoich rozmówcach nie oczekując na odwzajemnienie. Po prostu taka była, bezinteresownie dzieliła się tym co miała najlepszego, ale także była wyrozumiała dla tych, którzy nie koniecznie podzielali jej zdanie, a przecież jak każdy z nas miała swoje problemy, zmartwienia, kłopoty i te smutniejsze dni.
Nie występowała na mównicach, stroniła od mikrofonów i oklasków, zawsze skromna, cicha, gdzieś w tyle ukryta za hałaśliwym tłumem, ale tak się wyróżniająca niczym diament poprzez swoją prostotę, normalność i człowieczeństwo, przez to tak poważana, tak szanowana przez tych którzy ją znali. Pani Helena to osoba silnej wiary cała oddana Miłosierdziu Bożemu, to między innymi dzięki jej namowie mamy w Zręcinie obraz i ołtarz Miłosierdzia Bożego. Przyczyniła się do wprowadzenia w naszym kościele nowenny i kultu relikwii św. s. Faustyny. Nie ma chyba w parafii drugiej takiej osoby, która zorganizowałaby tyle co Pani Hela pielgrzymek. Jej wiara była żywa i udzielała się każdemu, była niedoścignioną w wierze i jako świadek Boga na ziemi stawiana za przykład, a dla niektórych jako autorytet. Wielka czcicielka również Matki Bożej.
Kiedy tylko była w kościele, to przed Mszą świętą odmawiała i prowadziła głośno różaniec, można powiedzieć, że to ona wprowadziła tę tradycję do naszej parafii. Z różańcem się nie rozstawała. Była też zelatorką Żywego Różańca, przyczyniła się do powstania wielu róż w parafii. Od ponad 25 lat należała do Kręgów Domowego Kościoła. Działając w Radzie parafialnej troszczyła się o zręcińską parafię swoimi roztropnymi, przemyślanymi, po prostu mądrymi radami.
Za wyżej wymienione, a nade wszystko za świadectwo wiary i przywiązanie do Kościoła otrzymała z rąk metropolity przemyskiego abp. Józefa Michalika medal „Pro Ecclesia Premisliensi”.
Pani Helena to również długoletnia wychowawczyni młodzieży. Pracowała w Kopytowej i tak te pięćdziesiąte lata wspominała:” „Młodzież była otwarta na wiedzę i na wartości, które starałam się im zaszczepić. Uwrażliwiałam wychowanków na dobro, piękno, na Boga, kształtowałam ich umysły i serca. Podczas wakacji odbywały się konferencje rejonowe, na których podsumowywano pracę nauczycieli szkół. Bardzo ważnym obowiązkiem dla nauczycieli były szkolenia polityczne zakończone egzaminem, które do dziś przywołują niemiłe wspomnienia. Za wszelką cenę chciano nas wcielić do partii (red. PZPR) , jednak z dumą mogę wyznać że nigdy nie dałam się złamać. (…) Trudne czasy wyzwalały w nas jednak prawdziwe moce. Podsumowując ten pierwszy okres mojej pracy ( red.1952 -1959 r) zawodowej miło wspominam te siedem lat przeżytych w przyjaznej atmosferze (red. Kopytowej). Największą nagrodą dla nauczyciela jest szacunek i wdzięczność swoich wychowanków. Efekty wychowania liczy się pamięcią wzajemnym szacunkiem i sercem, które spajały wychowanka z nauczycielem, a tego - mimo upływu półwiecza nadal doświadczam od swoich wychowanków.” To cenne zdania zapisane przez autorów historii szkoły w Kopytowej dzisiaj nabierają szczególnego znaczenia. Uczyła i wychowywała również dzieci i młodzież w Świerzowej Polskiej.
W latach 70. będąc nauczycielką, jako pierwsza powiesiła krzyż w klasie. Przekazywała dzieciom i młodzieży nie tylko wiedzę, ale i te wartości, za które już w dorosłym życiu wielu jej wychowanków za nie jej dziękowało. Jako patriotce, na sercu leżały jej również sprawy Ojczyzny, sprawy społeczne. Pamiętamy jak właściwie do końca swoich sił była obecna na różnych spotkaniach i uroczystościach poświęconych Ojczyźnie lub osobom, które walczyły czy robiły coś dobrego dla społeczeństwa.
W Katyniu zginął brat jej ojca – ks. Mieczysław Janas, dlatego należała również do Rodzin Katyńskich, sadziła dęby katyńskie, była zapraszana na różne uroczystości związane z mordem katyńskim. Niedawno, na jednej z takich uroczystościach w Krośnie, przed starostwem mówiła:
„Młodzi ludzie powinni pamiętać o tym, że największą wartością dla człowieka jest Bóg, honor, ojczyzna i wolność. Za to oddaje się życie w każdym pokoleniu”.
Te słowa niech będą jej testamentem, ale i przestrogą, dla tych, którzy jej pamięć będą nosić w sercu, bo warto pamiętać o dobrych ludziach, a taką była Świętej Pamięci Helena Jabłecka.
Pani Helu, w dobrych zawodach Pani wystąpiła, bieg swój ukończyłaś, wiary ustrzegłaś, a na ostatek niech Bóg Miłosierny, któremu tak wierna byłaś da Ci szczęście wieczne, a gdy będziesz już przed Jego obliczem proszę nie zapomnij o nas.
Córkom Pani Heli oraz im rodzinom, składam serdeczne wyrazy współczucia.
Jurek Szczur |