Różne były wrześnie w naszej ojczyźnie, ale przypomnijmy sobie ten z 1939 roku opisany w kronice SP w Świerzowej Polskiej:
(…) Z powodu trudności lokalowych w Zręcinie 12 dzieci przydzielono do szkoły w Świerzowej Polskiej. Stary budynek szkoły zręckiej nie może pomieścić wzrastającej liczby dzieci (...)
1 września 1939 r.
Cichy, spokojny w przyrodzie był ranek 1 września 1939. Dochodziła godzina szósta. Od zachodu ponad Świerzową przemknęło kilka samolotów. Nie zwrócono na nie uwagi, bo warkot samolotów słyszano codziennie, gdyż w odległości około 3 km powstało nowoczesne lotnisko. W kilkanaście sekund straszliwy huk wstrząsnął powietrzem. Nad lotniskiem wzbiły się w górę słupy czarnego dymu. Kilku mężczyzn pobiegło w kierunku lotniska. Nikt nie wiedział co się dzieje.
Sołtys uspokajał mieszkańców wsi. To ćwiczenia, próbny nalot! Następna eskadra niemieckich samolotów w zniżonym locie pojawiła się około godziny 10.00. Słychać detonacje od strony Jedlicza, Moderówki, znów nalot na krośnieńskie lotnisko i pierwsza ze Świerzowej ofiara napaści hitlerowskiej – Józefa Kaszowa zabita podczas bombardowania, gdy wracała na rowerze z Krosna do domu.
Tak było w pierwszych chwilach wtargnięcia Niemców. Kule z dział lotniskowych nie dosięgły niemieckich samolotów, które niszczyły bezkarnie obiekty przemysłowe Krosna. Radiowe przemówienie Prezydenta Ignacego Mościckiego do narodu wyjaśniło sytuację. Wydarzenia dalsze toczyły się w gwałtownym tempie.
Kierownik szkoły p. Sylwester Żołna oficer rezerwy otrzymawszy kartę mobilizacyjną, wyjechał w dniu 2 września gotów pełnić twardy obowiązek żołnierza - Polaka. Wyjechał i już nie wrócił. Ostatnia wiadomość od niego nadeszło z Kozielska w 1939 r. Część jego pamięci !
Opuszczali wieś powołani do wojska - uciekali w panice przed Niemcami, nie powołani, ciągnęli na wschód i nie wszyscy powrócili.
Wieści coraz to gorsze. Aż nadszedł dzień 9 września 1939 r. około godz. 16.00 przemknął w tumanach pyłu silny oddział zmotoryzowanego wojska niemieckiego. Po chwili nadciągnęły dalsze kolumny wroga. Wejściu towarzyszyło kilka pożarów i częste strzały karabinowe.
Dzień wrześniowy piękny, cichy a tak bardzo smutny i groźny. Słupy dymu płonących domów w Chorkówce i Zręcinie unosiły się przy bezwietrznej pogodzie prosto w górę.
O zmierzchu w zaroślach Jasiołki zaterkotał karabin maszynowy. Reflektory niemieckie w ciągu nocy oświetlały wieś. Taki był pierwszy dzień okupacji niemieckiej na terenie Świerzowej Polskiej.
Z dniem 14 września 1939 roku Niemcy mieli zająć szkołę i część wsi na kwatery dla wojska. Przy pomocy kilku mieszkańców wsi usunięto z budynków urządzenia szkolne, pomoce naukowe, bibliotekę szkolną i czytelni ludowej.
Dużo pomocy udzielili przy zachowaniu mienia szkolnego między innymi Adam Giemza i Aleksander Kowalski. Feliks Kozubal przyjął na przechowanie księgozbiór.
W listopadzie 1939r. Niemcy opuścili szkołę. Mienie szkolne było prawie nie naruszone, dokumentacja szkolna w całości. Po uporządkowaniu sal szklonych miano rozpocząć naukę. (…) Okupant zakazał używania polskich podręczników. Miał je zastąpić miesięcznik pt. „Ster”. Dzieciom polskim w planach okupanta miało wystarczyć tyle wiedzy, ile jest niezbędne dla pracowników fizycznych, bo taką rolę Niemcy gotowali narodowi polskiemu (…). |