120 LAT OSP W SZCZEPAŃCOWEJ W sobotę 2 września w Szczepańcowej odbędą się uroczystości jubileuszowe. Przeczytajmy króciutki fragment tekstu by wiedzieć jak się to w Szczepańcowej straż pożarna organizowała. Tak o OSP Szczepańcowa pisał Kazimierz Gładysz.
„ Za datę powstania jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Szczepańcowej przyjmuje się rok 1897, kiedy to ówczesny wójt wsi Jan Malik wraz z 40-toma mieszkańcami z własnych funduszy zakupili sikawkę ręczną, poruszaną siłą mięśni mężczyzn, biorących udział w gaszeniu pożaru. Datę tę ustalono na podstawie ustnych przekazów oraz wywiadu środowiskowego, przeprowadzonego przez członków Zarządu OSP w 1976 roku, z żyjącymi wówczas najstarszymi członkami jednostki oraz mieszkańcami wsi. Zebrane wtedy informacje zostały spisane na kartach kroniki jednostki. Należy dodać, iż Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej w Szczepańcowej nie posiada żadnych dokumentów pisanych, uchwał, protokołów zebrań, wykazów członków z pierwszego okresu istnienia jednostki. Dokumentów w tym czasie bądź nie prowadzono lub zostały zawieruszone w bardzo burzliwym dla Polski okresie niesprzyjającym przechowywaniu i przekazywaniu następnym pokoleniom materiałów dokumentujących dzieje naszej przeszłości. Wracając do początków istnienia jednostki należy zaznaczyć, że był to okres niezwykle ciężki. Pierwsze lata funkcjonowania straży pożarnej w Szczepańcowej charakteryzowały się tym, iż jednostka była słabo zorganizowana. W akcjach gaśniczych udział brała większość mieszkańców wsi, głównie mężczyzn, których cechowały odwaga i chęć niesienia pomocy bliźnim. Dysponowano jedynie sikawką ręczną oraz kilkoma parcianymi lniano - konopnymi wężami tłoczącymi. Trzeba było wiele wysiłku na ćwiczeniach i przy pożarach, aby wprawiając w miarę szybko w ruch tłoki sikawki uzyskać odpowiednie ciśnienie wody i wydajność ok. 80 litrów na minutę. Trzeba dodać, iż chętnych do obsługi sikawki nigdy nie brakowało. Dało się ustalić, że w 1907 r. zakupiono wóz konny, dwie beczki drewniane, bosaki i wiadra. Ten prymitywny sprzęt przechowywany był 18 w drewnianej szopie, zlokalizowanej na działce nieżyjącego Stanisława Niziantego w centrum wsi, spełniającej funkcję pierwszej remizy. W tym okresie strażacy nie posiadali uzbrojenia osobistego (hełmów, pasów) oraz umundurowania. Do przemieszczania sprzętu do pożaru wykorzystywano konie miejscowych rolników, których wyznaczał i dysponował wójt wsi. Jednym z pierwszych Naczelników jednostki był Władysław Nizianty, który wraz z Józefem Krzywdą oraz Michałem Niziantym tworzyli trzon jednostki do momentu wybuchu wojny w 1914 r. Wybuch I wojny światowej przerwał działalność jednostki. Wielu mężczyzn ze wsi powołano do armii austriackiej i wysłano na front. Wielu z nich dostało się do niewoli, wielu utraciło życie. Wśród nich byli także pierwsi założyciele i członkowie straży pożarnej w Szczepańcowej. Po zakończeniu działań wojennych i odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, działalność jednostki wznowiono w rok później, głównie z inicjatywy Władysława Żołny, któremu powierzono funkcję Naczelnika. W dalszym ciągu działalność jednostki opierała się na nieformalnym członkostwie i udziale obywateli wsi w niesieniu pomocy poszkodowanym.(...)”
Kończąc cytować Pana Kazimierza wiemy już jak było 120 lat temu. Bo dzisiaj to nowoczesna jednostka funkcjonująca w strukturach KSRG, odpowiednio przeszkolona i najlepiej wyposażona w sprzęt na terenie Gminy Chorkówka i jedna z najlepiej w powiecie krośnieńskim.
Obecnie rolę Prezesa pełni druh Kazimierz Gładysz. Jest emerytowanym oficerem Państwowej Straży Pożarnej w stopniu starszego brygadiera.
Na jego ręce składamy więc dla wszystkich druhów serdeczne życzenia - wszystkiego co najlepsze. Niech Wasz patron okrywa każdego z Was płaszczem swej opieki, byście z każdej akcji wracali bez uszczerbku na zdrowiu, a dobro które niesiecie potrzebującym, do Was wracało z wielokrotną siłą. Przyjmijcie także podziękowania za dotychczasową Waszą służbę.
J.S.
fragment histori OSP Szczepańcowa i foto pochodzą z opracowania K. Gładysza
|