Byli młodzi, pełni energii, zapału i wiary. Pięknie żyli i pięknie walczyli, ale także niestety często ginęli, to cichociemni, polscy super komandosi szkoleni do walki w okupowanym kraju. O nich opowiada film "Czas honoru". – tyle spiker.
Ten wyjątkowy serial opowiada o wyjątkowych ludziach i nie można przemilczeć, że pośród 316 cichociemnych, którzy zostali zrzuceni na teren okupowanej Polski był zrecinianin - mjr Adam Trybus z ulicy Szkolnej, był wtedy w stopniu porucznika i miał 33 lata (syn Bartłomieja i Ludwiki z d. Krzywda, ojciec prof. dr hab. Leszka, Adama Trybusa z Rzeszowa). "Kierując się przepisami artykułów 3, 240, 245- 247 K. W. P. K. Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi orzekł: Oskarżony Adam Trybus syn Bartłomieja winny jest, że od lutego 1945 roku do września 1950 roku jako kierownik Inspektoratu łódzkiego Armii Krajowej na terenie Łodzi i Wrocławia należał do nielegalnej organizacji AK mającej na celu obalenie przemocą ustroju Państwa polskiego, czym dopuścił się przestępstwa z artykułu 86 & 2 KKWP i za to na mocy tegoż artykułu przy zastosowaniu artykuły 46 & 1 lit. B i artykułu 48 & 1 KKWP skazał Adama Trybusa na karę więzienia 15 lat z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat oraz przepadek mienia".
To największy ze zręcinian tego czasu. Za swoje bohaterstwo i oddanie ojczyźnie – bity i więziony przez ludową władzę PRL-u, pozbawiony majątku z wyrokiem na 15 lat więzienia, a mimo to, gdy stracił cały majątek, z Wrocławia do Zręcina wysyła przekaz pieniężny z przeznaczeniem na budowę szkoły podstawowej (obecna) w naszej miejscowości. – do końca pozostał wierny tej ziemi, która nauczyła go co znaczy być wiernym Bogu i Ojczyźnie. Odznaczony: Orderem Virtuti Militari kl. 5 nr 13340, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem AK, czterokrotnie Medalem Wojska Polskiego, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie postanowieniem Prezydenta RP z dn. 10.07.2008 r.) Poniżej fragment z książki Zręcin 1946-1981gdzie autorzy napisali: książkę tę dedykujemy mjr Adamowi Trybusowi (…) jako pomnik pamięci dla kolejnych pokoleń (…) (…) ważniejsze daty z życia majora Adama Trybusa. 1909 - urodził się w Zręcinie na ulicy Szkolnej. 1921 - ukończył Powszechną Szkołę w Zręcinie. 1929 - ukończył Gimnazjum w Krośnie. 1929/37- studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim. 1934 - przeszkolenie wojskowe przy 5 Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu, po którym otrzymał stopień ppor. rezerwy Wojska Polskiego. 1938 - wykładał w Miejskim Gimnazjum w Krośnie, równocześnie był instruktorem harcerstwa, później został zatrudniony również w Państwowym Gimnazjum w Krośnie. 1939 - powołany na ćwiczenia - brał udział w wojnie obronnej w ramach 22 Dywizji Piechoty Górskiej. Po rozproszeniu, 21 września przedostał się na Węgry, gdzie został aresztowany. 1940 - uciekł z miejsca internowania do Jugosławii, później do Francji, gdzie otrzymał przydział do Legii Oficerskiej. Następnie przedostał się do Anglii. 1941 - po ukończeniu kursu spadochronowego został przydzielony do Samodzielnej Brygady Spadochronowej. 1942 - Wyraził zgodę na służbę w okupowanej Polsce. Przeszedł intensywne szkolenie z zakresu sabotażu, dywersji, wywiadu i minerstwa. W sierpniu złożył przysięgę. Z pierwszego na drugiego października w ramach operacji lotniczej pod kryptonimem „Chisel” został przerzucony do ojczyzny w ekipie XV. W grudniu zameldował się do KO Łódź AK. 1943 - został mianowany szefem Kedywu KO Łódź AK, przyjął kolejno pseudonimy: Mścisław, Ogrodnik i Gaj. Zorganizował i kierował do walki kolejne oddziały partyzanckie: Wicher, Burza, Grom, Błyskawica, Zryw, Sam. W listopadzie awansował do stopnia kapitana. 1944 - objął dowództwo oddziałów liniowych, następnie kierownictwo Inspektoratu Łódzkiego AK, która w tym czasie przeprowadziła około 350 akcji sabotażowych, dywersyjnych, likwidacyjnych i walk partyzanckich. 1945 - zawarł związek małżeński z Danutą Justyn. Poleca zaufanym ludziom przenikać do struktur tworzącej się władzy ludowej. W czerwcu wydał rozkaz uwolnienia z więzienia pabianickiego więzionych tam żołnierzy AK. W lipcu podpisał umowę z ówczesnym premierem - Osóbką Morawskim o rozwiązaniu struktur AK. Wyjechał z żoną do Wrocławia, gdzie pracował w Kuratorium Okręgu Szkolnego oraz był nauczycielem w gimnazjum. Wykładał również grekę i łacinę w Seminarium Duchownym. 1946 - narodziny syna, Leszka, (obecnie prof. zw. dr hab. inż., wykładowca automatyki na Uniwersytecie Rzeszowskim). 1950 - na świat przychodzi córka (w 1995 roku adiunkt Akademii Medycznej w Łodzi). 1950/51 - został zatrzymany przez UB i osadzony w areszcie w Łodzi, gdzie stosowano wobec niego brutalne metody znęcania się fizycznego (bity do krwi) i psychicznego, łącznie z karcerem. W lipcu został oskarżony i postawiony przed Sądem Wojskowym, który skazał go na 15 lat więzienia, 5 lat pozbawienia praw obywatelskich i honorowych oraz przepadek mienia w całości. 1955 - w drodze łaski wyszedł z więzienia. 1957 - został zrehabilitowany. 1958 - na świat przyszedł drugi syn (utonął ratując życie kolegi). 1970 - po tym roku zorganizował środowisko kombatanckie AK. Założył pierwsze Muzeum Akowskie w klasztorze ojców Bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim. 1980/81 - ponownie był obserwowany przez SB, które wprowadziło go na listę jako „niebezpieczny i groźny duchowy przywódca i autorytet dla zbuntowanych mas ludowych”. 13 grudnia internowany wraz z żoną Danutą. 1982 - 4 lipca zmarł. Pogrzeb przekształcił się w wielką manifestację Solidarności.
Aby bardziej zrozumieć sposoby działania UB oraz przeżycia tego zręcinianina przytoczymy list żony Danuty pseudonim „Danka”. „Wrocław dnia 14 czerwca 1951 rok. Do Obywatela Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bolesława Bieruta. Zwracam się z uprzejmą prośbą do Obywatela Prezydenta o przyjście mi z pomocą w wyjaśnieniu sprawy męża mego. Adama Trybusa, nauczyciela Szkoły Ogólnokształcącej stopnia licealnego we Wrocławiu. Mąż mój w dniu 20 września 1950 r. Został wezwany przez kierownika personalnego do Wydziału Oświaty Woj. Rady Narodowej we Wrocławiu, który polecił mężowi mojemu zwizytować szkoły w Wałbrzychu i Jeleniej Górze. Mąż mój otrzymał w tym dniu w/wym kierownika delegacje służbową i również w tym dniu wyszedł z domu, by spełnić dane mu polecenie. Na zapytanie moje, kiedy powróci, odpowiedział mi, ich najdalej na trzeci dzień. Tymczasem w tym terminie mąż mój do domu nie powrócił. Zaniepokojona losem męża, udałam się do Kuratorium z zapytaniem, co z nim się stało. Odpowiedziano mi, iż został wysłany służbowo do Jeleniej Góry i Wałbrzycha. Jednak ponieważ mąż mój w dalszym ciągu nie wracał, udałam się do Jeleniej Góry, aby go odszukać. Dyrektor Gimnazjum w Jeleniej Górze, u którego mąż mój miał być na wizytacji odpowiedział mi, iż w ogóle o podanej wizytacji nic mu nie jest wiadomo, ani męża mego nigdy nie widział. Takiej samej odpowiedzi udzielono mi w Wałbrzychu. Po powrocie do domu udałam się na milicję z prośbą o udzielenie mi pomocy w odszukaniu męża, jednak prośbę moją odmówiono. Wówczas udałam się do Sądu we Wrocławiu i tu w Rejonowej Prokuraturze Wojskowej po 6-ciu tygodniach otrzymałam odpowiedź, iż męża mojego nie ma we Wrocławiu, a należy szukać go tam, gdzie poprzednio przebywał. Udałam się przeto do Łodzi, gdyż stamtąd w 1946 roku mąż mój przeniósł się do Wrocławia. Tutaj w Rejonowej Prokuratorze Wojskowej powiedziano mi, iż mąż mój znajduje się w śledztwie. Na zapytanie moje, dlaczego mąż mój został aresztowany, lub podanie mi miejsca jego pobytu, nie udzielono mi żadnej odpowiedzi. Zaczęłam szukać męża po wszystkich więzieniach w Łodzi, gdyż chciałam mu podać paczkę z bielizną i odzieżą, ponieważ nie był zabrany z domu i całkowicie nie był przygotowany na tak długi pobyt w więzieniu. Jednak poszukiwania moje odniosło taki skutek, iż mnie samą zamknięto w więzieniu w Łodzi przy ul. Kraszewskiego gdzie przetrzymano mnie przez dwa dni. Po bezowocnych poszukiwaniach napisałam do ob. Ministra Radkiewicza podanie z prośbą o przyjście mi z pomocą w odszukaniu męża, jak również udzielenia mi zezwolenia podania mu paczki z odzieżą. W dniu 17 stycznia, po 6-ciu tygodniach otrzymałam odpowiedz z Wojskowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi, donoszą mi, iż mąż mój znajduje się tam w śledztwie, oraz udzielono mi zezwolenia na podanie mu paczki ze swetrem i skarpetami. Znowu czekałam dwa miesiące, że przecież sprawa wreszcie się wyjaśni. Jednak poza odpowiedzią, iż śledztwo trwa, niczego w Rejonowej Prokuraturze Wojskowej w Łodzi usłyszeć nie mogłam. I tak mąż mój przebywa w śledztwie w W.U.B.P. w Łodzi do dnia dzisiejszego, to jest prawie dziewięć miesięcy. Ja do tej pory od dnia 20 września 1950 roku nie widziałam męża mego, nie otrzymałam od niego żadnego listu, jak również nie mogę mu nic podać poza 30 zł raz w miesiącu. Do tej pory całkowicie nie orientuję się, o co się rozchodzi, ani co z mężem moim się stanie. Mąż mój pracował w I Gimnazjum we Wrocławiu przez okres pięciu lat. Miał opinię jednego z najlepszych wychowawców i pedagogów na terenie Wrocławia. Nawet już po zatrzymaniu mąż mój był podany na jednej z konferencji wrocławskich nauczycieli jak wzór wychowawcy i pedagoga, z którego inni nauczyciele winni brać przykład. Na prawdziwość powyższych moich słów załączam opinie ze szkoły, w której mąż pracował-jedną z roku 1946, drugą z 1949, a ostatnią z roku 1951 już po zatrzymaniu. Uprzejmie proszę obywatela Prezydenta o przeczytanie ich i wydanie opinii, czy mąż mój zasłużył sobie na podobne postępowanie. Mam lat 28 jestem matką dwojga małych dzieci, syn ma obecnie 4 lata, córka 14 miesięcy. Jest mi nadzwyczaj ciężko samej zapracować na utrzymanie, tym bardziej, iż chcę by dzieci moje były zdrowe, by miały opiekę i odpowiednie wyżywienie i wyrosły na zdrowych i silnych ludzi. Poza tym pomagam jeszcze matce męża ciężko chorej na gruźlicę kości i siostrze chorej na płuca, gdyż i one znajdują się w ciężkim położeniu materialnym (mąż mój pochodzi ze Zręcina, powiat Krosno – ojciec zmarł dwa tygodnie po jego aresztowaniu, matka z siostrą posiadają 2,1/2 ha pola). Ja zaś sama nie mam silnego zdrowia, gdyż w okresie okupacji siedziałam w więzieniu przechodziłam śledztwo na gestapo po którym do tej pory nie mogę wrócić do normalnego stanu. I dlatego mając powyższe powody na względzie nie mogąc nigdzie niczego uzyskać, pozwoliłam sobie napisać do Was Obywatelu Prezydencie i prosić Was o przyjście mi z pomocą w wyjaśnieniu sprawy męża mojego. Proszę gorąco o to, by dzieci moje nie były wyłączone spod Waszej opieki, byś powrócił im ojca, by nadal nie były sierotami, by i dla moich dzieci mogła być szczęśliwa przyszłość w Polsce Ludowej. Danuta Trybusowa. (...) W Izbie Pamięci Armii Krajowej w klasztorze OO Bernardynów w Piotrkowie Trybunalskim możemy zobaczyć poświęconą Adamowi Trybusowi tablicę. Druga jak potwierdzają niektórzy była w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Krośnie. W ostatnim czasie podczas remontu prawdopodobnie została zdjęta i gdzieś się zawieruszyła. Zawieruszyła się również pamięć zręcinian, pamięć radnych gminy i wójtów - mając tak szlachetnego Człowieka w swojej historii nie stać nas było na najmniejszy choćby ukłon w stronę majora Adama Trybusa". (...) Jurek Szczur
|