Po 123 latach Polska odzyskała niepodległość, jednak istniały obszary naszego państwa, które zaborcy zajęli już podczas I rozbioru Polski. Tak było i w przypadku Zręcina. 17 maja 1772 roku na terenie Zręcina stacjonowały wojska Konfederatów. W. Inci pana pułkownika Rudnickiego pułku ziemi przemyskiej którzy mieli popas z komendą całą pod dowództwem rotmistrza Kaniewskiego, kapelanem tejże dywizji był ksiądz Franciszek Podlewski przebywali w Zręcinie do 31 maja 1772 roku. Natomiast zaborcy weszli do Zręcina 17 czerwca 1772, tak więc nasza miejscowość była pod zaborem przez 146 lat. Zrywy niepodległościowe: Powstanie kościuszkowskie (1794r.), Powstanie listopadowe (1830r.), Powstanie krakowskie (1846r.), Wiosna ludów (1848r.), Powstanie styczniowe (1863r.). Przez to olbrzymie poświęcenie całego społeczeństwa nieudało się wyrwać ze szponów zaborców naszej Ojczyzny. Droga do niepodległości rozpoczęła się w dniu 28 czerwca 1914 roku. W zamachu zamordowany został następca tronu - Arcyksiąże Franciszek Ferdynand w Sarajewie przez zamachowca z Serbii. Monarchia Austro- Węgierska wypowiedziała wojnę Serbii. Tak wybuchła I Wojna Światowa. Zaborcy stanęli po dwóch stronach konfliktu- Austro – Węgry z Niemcami przeciwko Rosji i jej sojusznikom.
Tekst orędzia cesarza Franciszka Józefa dotarł do mieszkańców Galicji w dniu 29 lipca 1914 roku. Podały go wieczorne gazety, a kilka godzin później „płachty afiszy” pojawiły się na tablicach ogłoszeń. Trzeba powiedzieć, że nikt nie zdawał sobie sprawy jak straszliwą cenę zapłaci ludzkość za tę wojenną awanturę. W całej Galicji rozpoczęła się wielka powszechna mobilizacja. W sobotę, 1 sierpnia 1914 roku, mężczyźni zdolni do noszenia broni, do 42 roku życia, w ciągu 24 godzin mieli się stawić w jednostkach macierzystych oraz komendach uzupełnień. Wszyscy kierowali się do najbliższych stacji kolejowych odwiedzając po drodze knajpy, w których żegnano się śpiewem i płaczem. Przy dźwiękach orkiestry wsiadali do wagonów załadowanych do granic wytrzymałości, zajmując też miejsca na dachach. Również ze Zręcina wyruszyli rezerwiści przeważnie do pułków piechoty Infanterieregiment Gustaw V. Konig Von Schweden der Goten Und Wenden nr 10- Przemyśl ,Infanterieregiment Erzherzog Joseph Ferdinand nr 45-Sanok. Po przybyciu do koszar, z magazynów wojskowych wydawano mundury, buty, oporządzenie, przydzielano broń oraz nieśmiertelniki, a także dzielono na kompanie. Mobilizowani byli również furmani wraz z zaprzęgami konnymi, którzy przydzielani byli do oddziałów taborowych. Skierowani na różne fronty przemierzyli całą Galicję. Do rodzin wysyłali listy, opisywali codzienne życie w okopach, ciężkie walki na froncie, o pobycie w szpitalu, lazaretach, o odniesionych ranach. Do kopert wkładali również kartki okolicznościowe, pocztówki propagandowe, fotografie, na których dumnie prezentowali się przy nadaniu odznaczeń czy stopni wojskowych. Można zadać sobie pytanie, co musieli przeżyć domownicy, kiedy listonosz przyniósł list urzędowy, informujący o śmierci ich syna, ojca, kogoś bliskiego, który zginął w walce lub na skutek odniesionych ran zmarł w szpitalu na obcej ziemi - tak bardzo daleko od domu?
Pierwsze odgłosy wojny w naszej miejscowości dobiegły wraz z wycofującą się armią z okolic Rokietnicy i Kańczugi. Nył to K.K Landwehr Infanteriereginent pułk piechoty nr 21 Ćaslav (z Czech). Pod naporem Rosjan, od 4 listopada 1914 roku, ustępując na zachód, pułk wycofywał się przez Bachórz, Blizne, Jasienicę Rosielną, Kombornię, Korczynę, przez Wisłok pod Krosnem( Białobrzegi), Przygrody, Zręcin, Chorkówkę, Kobylany.
Jeden z żołnierzy wspomina: „Jesteśmy na styku z Rosjanami, którzy nas atakują. Pogoda jest fatalna, długie marsze rozmiękłymi błotnistymi drogami, przy ciągle padających deszczach, bardzo męczy żołnierzy. Mundury pomoknięte, tak samo buty. Noclegi zimne i prowizoryczne. 11 listopada rozpoczyna się dalszy odwrót przez Nowy Żmigród”.
Do Zręcina weszły oddziały rosyjskie. Zaczęła się okupacja. Rabunek żywności, paszy dla koni, strach, przerażenie wśród mieszkańców.
Cytat z zapisków strony Węgierskiej: „Ruszyła ofensywa 12 grudnia 1914 roku 17 Dywizji w której skład wchodziły pułki piechoty Infranterieregiment Frejherrvon Conrad Nr- 39 Debreczyn (Węgry) i Infranterieregiment Freiherr von Fejervary Nr- 46 Szeged (Węgry) pod dowództwem płk Henneberga i płk Pilata z Barwinka w kierunku Dukli, Zręcina. 13 grudnia atak który rozpoczął się wczoraj, rozpoczął się rano przy wielkich stratach o 10.45. Dukla była zdobyta 14 grudnia, ofensywa nadal trwała na północ. Do Zręcina pułki dotarły o godzinie 9 rano. 15 grudnia po północy pułki piechoty Nr 39 i 46 dotarły do Białobrzegi – Krosno o 5:45. To był żałosny marsz, zmęczeni ludzie usiedli na drodze, opierając się o ziemię z częstymi krótkimi przerwami i zasypianiem. Ci słabsi nie odnaleźli kolegów z drużyn w nieznanym terenie w ciemności i błąkali się po ciemku- zdobyto Krosno. Dalej posuwano się w kierunku Odrzykonia, Jaszczwi, Wojaszówki, Lubli, Przybówki, Frysztaka. 22 grudnia 1914 roku pułki 39 i 46 płk Henneberga i płk Pilata stanęły, ofensywa załamała się, nastąpił odwrót. W walce o Dobieszyn na wschód od Białobrzegów Polanki broniły swej linii. Wieczorem dywizja zrezygnowała z zajmowanych stanowisk i wycofały wojska na teren Zręcina (generalnie na zachodnim brzegu strumienia Jasiołka). Mamy 80 zabitych i rannych wśród nich jest Ottmar Schwab porucznik. 23 grudnia z powodu przetłaczającego wroga dywizja i pułki opuściły Zręcin o godzinie 11:00 w kierunku Draganowej. Część składu pułku ok. 200 żołnierzy wysłano do drogi Szczepańcowa – Głowienka, odcięcie wschodniego wzgórza przez wieś strumień Jasiołki Machnówka. W tym czasie marszu w głębokim śniegu wyczerpani mężczyźni osiągnęli wieś ………… zamknęła się wokół nich w krótkim czasie pułk stracił 500-600 osób. Na szczycie wzgórza Draganowa na skraju lasu na wysokości 404 m pułk przywędrował i pozostał tam na noc . Straty pułku zastąpiono przez 441 mężczyzn i dwóch oficerów Ppr Prokopovits i Ppr Steinbach oraz uzupełnili o 400 osób”.
Do Zręcina ponownie weszły oddziały Carskiej armii. Ofensywa ruszyła, Rosjanie dotarli aż pod Kraków. W dniu 22 marca 1915 roku poddała się twierdza Przemyśl, oblegana przez Rosjan. Do niewoli trafiło około 120 tysięcy żołnierzy oficerów i podoficerów, a wśród nich byli również chłopi z Galicji. 2 maja 1915 roku o 6 rano rozpoczął się ostrzał artyleryjski pozycji rosyjskich. Po nim ruszyła ofensywa Gorlicka wojsk sprzymierzonych Monarchii Austrio - Węgierskiej oraz Niemców. W naszym terenie atakowała 11 Armia oraz K.u.K 3. Armia po ciężkich, zażartych walkach, często na bagnety, toczyła bój na śmierć i życie. Olbrzymie spustoszenie siały w szeregach piechoty ciężkie karabiny maszynowe, które wystrzeliwały 600 pocisków na minutę. Sprzymierzone oddziały atakowały kolejne linie obrony Rosjan i umacniały zdobyte pozycje. Od Grybowa, Bobowa, z nad rzeki Biała przez Łużna, wzgórze Pustki (449 m). W kierunku Biecza, Jasła, Umieszcza, Jedlicza, Zręcina posuwał się K.u.K VI A.K ( Korpus Armii Austrio -Węgierskiej ) w skład którego wchodziła K.u 39. H.J.D. Dywizja Piechoty Honvedów (obrona krajowa). Pułki piechoty które tędy przechodziły to 17,27,47. Wykorzystując swoje powodzenie dotarły do Zręcina i Krosna 6 maja 1915 roku. W Zręcinie przy ul. Kamienieckiej znajdowały się magazyny z mąką. Rosjanie je podpalili uciekając w popłochu. W Zręcinie do niewoli dostało się kilkuset żołnierzy rosyjskich, z III Korpusu Kaukaskiego, których odprowadzono do Krosna, gdzie znajdował się obóz z kilkoma tysiącami jeńców. Odgłosy strasznej wojny oddalały się coraz bardziej na wschód.
W maju 1915 roku ogłoszono mobilizację poborowych. Miejscem stał się folwark Adolfa Chwapila, ponieważ w Krośnie panowała bliżej nieokreślona choroba. Wezwano tłumy młodych chłopców, którzy ukończyli 19 rok życia. Wyjątkowo obniżono wiek do 18 roku życia, a spowodowane to było wielkimi stratami, jakie armia austro - węgierska poniosła w bitwie gorlickiej, które następnie trzeba było uzupełnić. Wieczorem tłumy poborowych pomaszerowały na stację kolejową do Krosna, skąd odjechali do szkółek wojskowych w nieznane .
Jeżeli chodzi o pobojowiska, leżały na nich tysiące szczątek żołnierskich ciał. Szczególnie trudna sytuacja była w karpackich lasach, skąd porywy wiatru przenosiły w doliny straszliwy odór. W czasie pościgu za nieprzyjacielem niepogrzebane ciała żołnierzy kilka dni czekały w pozycjach takich, w jakich ich śmierć dosięgła. Wówczas powstawały dziwne mogiły usypane przez towarzyszy w chwili ciszy na linii frontu. Były one bardzo płytko pogrzebane, zasypane piaskiem, z kartką wetkniętą z informacją kto tam spoczywa. Taki stan groził wybuchem straszliwej epidemii, gdyż szczątki zatruwały wody powierzchowne, z których korzystała miejscowa ludność. Oprócz ludzi dziesiątkami ginęły także konie, a padlina roznoszona przez wygłodniałe psy i ptactwo zatruwała całą okolice. To Monarchia musiała przejąć funkcję urządzania i opieki nad grobami poległych z dala od domu. Początkowo grzebaniem i ewidencją zajmowała się Naczelna Komenda Etapów, działająca przy dowództwie armii Austro – węgierskiej. Uregulowała zasady grzebania poległych, ich ewidencję i budowy cmentarzy na terenie całej monarchii. Po 2 maja 1915 roku zajmowały się tym Oddziały Oczyszczania Pobojowisk. Gdy zwycięskie armie sprzymierzone odeszły na wschód, wszelkie sprawy grobownictwa wojskowego podporządkowano Dowództwu Okręgu Wojskowego „Galicja Zachodnia” z siedzibą w Krakowie, pod dowództwem gen. Adama Brandera. To właśnie ten organ miał uporządkować pobojowiska i zapobiec epidemii. Brudną pracę związaną ze zbieraniem rozkładających się ciał wykonywali jeńcy wojenni. Sprawa była tym bardziej poważna, ponieważ wojska rosyjskie zostawiały swoje pozycje w tak straszliwy sposób zanieczyszczone, że wydano rozkaz nakazujący natychmiastowe zasypywanie tych stanowisk. Nowo powstałemu Wydziałowi Grobów Wojennych pomagać miały władze kościelne i administracji cywilnej. Koordynatorem był Komitet Opieki nad Grobami Wojennymi w Wiedniu. Grupy wojskowych geodetów zajmowały się wydzielaniem działek cmentarnych, prowadzeniem prac z wykupem ziemi. Wielu właścicieli dokonywało aktu darowizny na ten szczytny cel. W miastach galicyjskich przy kościołach zbierano fundusze na budowę cmentarzy wojennych. Gromadzono kamień z kamieniołomów i obrabiano go według dokumentacji. Starano się wykorzystywać surowce występujące w najbliższej okolicy. Pozyskiwano drewno, z którego wykonywano krzyże, kaplice, bramy, ogrodzenia o snycerskim wystroju. Natomiast krzyże żeliwne produkowano w hutach Ostrawa dla wszystkich grup narodowościowych. Tak rozpoczęła się wielka akcja budowy cmentarzy wojennych, która w skali nowoczesnej Europy nigdy wcześniej nie miała miejsca. Komanda pogrzebowe skupiały zręcznych rzemieślników, cieśli, malarzy, stolarzy, murarzy i kamieniarzy. Architekci (Duśan Jurković, Henrich Scholz, Jan Szczepkowski) tworzyli projekty cmentarzy i pomników wojennych. Chodziło przecież o miejsce ostatniego spoczynku żołnierzy, którzy zginęli bohaterską śmiercią za władcę i Monarchię. Do końca 1918 roku zostało wybudowanych w Galicji Zachodniej ponad 400 cmentarzy.
Do upadku Monarchii nie zdążono wszystkich cmentarzy wybudować. Niektóre pozostały utworzone w sposób prowizoryczny. Mogiły zbiorowe wydzielone na cmentarzach parafialnych z krzyżem brzozowym. W prosty sposób ogrodzone drutem kolczastym albo drewnianym ogrodzeniem, rzadko obsadzone żywopłotem.
Na cmentarzu parafialnym w Zręcinie, w dolnej części, poniżej kostnicy, utworzono kwaterę zbiorową w kształcie litery U z krzyżem brzozowym po środku. Kwatera zapewne powstała w listopadzie 1914 roku. Do 1918 roku, dowożono furmankami poległych żołnierzy, czyszcząc okoliczne pola. Zajmowała się tym kompania Grabarzy nr 16, która stacjonowała w Haczowie i podlegała pod Przemyśl. Powierzchnia tego pochówku wynosiła około 400 m2. Jednak Monarchia upadła i nie zdążono zaprojektować i wybudować cmentarza wojskowego. Podobnie jak w okolicznych miejscowościach: Wrocance, Miejscu Piastowym, Komborni. W Zręcinie nikt się nie opiekował mogiłami. Wszyscy, którzy tam spoczywali, czyli żołnierze C.K. Monarchii Austrio Węgrzy, Niemcy, Rosjanie, byli to wrogowie w rozumowaniu miejscowej społeczności. Jednak w tym miejscu mogli być również pochowani polscy żołnierze, służący w armiach zaborców. Proboszcz Franciszek Gosztyła z braku miejsca na cmentarzach u schyłku lat czterdziestych udzielił zgody na pochówek parafian na kwaterach żołnierzy. Najstarsi mieszkańcy pamiętają ścieżkę biegnącą przez cmentarz w kierunku kwatery, miejsce usytuowania cmentarza i zarys mogił w sąsiedztwie kasztanowców i płotu z dzikich bzów i grabów. W latach trzydziestych mogiły były obsiekane z trawy, wiosną dzieci nosiły bukiety kwiatów polnych, bawiąc się na wystającym zarysie mogił. Aleja rozłożystych bzów była tak gęsta, że latem 1944 roku żołnierz AK Marian Łopatkiewicz ps. „Mściciel” ukrył niemiecki motocykl. Ostatni świadkowie wspominają, że jeden z grabarzy F. Wojnowski kopiąc mogiłę w roku 1956, znalazł mosiężną klamrę pasa z dwugłowym orłem oraz guziki od mundurów. W roku 1952 ekshumowano rosyjskich żołnierzy którzy zginęli w Zręcinie we wrześniu 1944 roku pochowanych za kaplicą Bobrowskich. Również wtedy zrobili odkrywkę w kwaterze z 1 wojny światowej aby się upewnić czy niema tam żołnierzy rosyjskich z 1944 roku. Pokolenie odchodzi. Już tylko nieliczni mogą wskazać miejsce kwatery, dlatego chcemy upamiętnić to miejsce chociaż kamieniem z tablicą oraz krzyżem Maltańskim symbolizującym Cmentarze I Wojny światowej.
Wojciech Żurkiewicz .
Wierni przysiędze i obowiązkowi.
W boju krew swoją i życie oddali.
Bez względu na to czy na dziejów szali.
Wrogiem nam czy też przyjacielem byli.
Jako żołnierze wzorowi.
Na wieczną pamięć sobie zasłużyli .
Hans Hauptman

Wojciech Żurkiewicz i Roman Frodyma na cmentarzu parafialnym w Zręcinie, 12 marzec 2018. (określenie miejsca kwatery z 1914/15 r.)
Roman Frodyma - przewodnik beskidzki, strażnik przyrody, badacz historii cmentarzy wojennych. Zgromadził obszerną dokumentacje o cmentarzach wojennych z I wojny światowej na terenie południowej Polski; odznaczony w Wiedniu Złotym Krzyżem Honorowym Austriackiego Czarnego Krzyża i Polskimi odznaczeniami Komisji Opieki nad Miejscami Pamięci Narodowej. Autor przewodnika „Cmentarze wojenne z okresu I wojny światowej w rejonie Beskidu Niskiego i Pogórza”, „Cmentarze wojenne I wojny Światowej na ziemi tarnowskiej”, „Galicyjskie Cmentarze Wojenne” tom I, II, III a także autor książki „Cmentarze wojenne z I wojny Światowej - Okręg I Jasło, Okręg II Nowy Żmigród”.

Żołnierze armii austro-węgierskiej w Zręcinie, 1915r.

Mapa Dunajec- Wisłok, 2.05.1915 (ofensywa gorlicka)

Adolf Chwapil, żołnierz armii austro-węgierskiej i Zofia Chwapil. Folwark w Zręcinie, 1915r.

Żołnierze armii austro- węgierskiej w Zręcinie, 1915r.
Wykorzystane materiały:
1. R. Frodyma, Cmentarze wojenne z I wojny światowej, Krosno 2015. Krosno 2006
2. Stowarzyszenie Aktywnej Ochrony Cmentarzy z I Wojny Światowej w Galicji, CRUX GALICIAE, Mareriały z Międzynarodowej Konferencji Znaki Pamięci II-Śladami I Wojny Światowej, Gorlice 2009
3. Konsultacja usytuowania kwatery w Zręcinie- Roman Frodyma
4. Rozmowa z mieszkańcami Zręcina: Kazimierą Czechowicz, Zofią Świeboda, Marianem Opatkiewiczem, Stefanią Kozubal, Adolfiną Chwapil-Gina, Krystyną Guzik
W dniu flagi 2 maja 2018 roku o godzinie 9.00 bardzo serdecznie zapraszamy na odsłonięcie tablicy w miejscu kwatery z I wojny światowej na cmentarzu parafialnym w Zręcinie. Po odsłonięciu tablicy zapraszamy na III Raj Szlakiem Oddziału Partyzanckiego” OP – 11” trasa będzie przebiegać ścieżkami leśnymi około 8 kilometrów. Zbiórka przy krzyżu partyzanckim ul. Przylaski wymarsz o godzinie 10.00 zapewniamy przewodnika oraz miłą atmosferę na zakończenie ognisko partyzanckie wraz z opowieściami przy strumyku Sośnik ul. Przylaski. Serdecznie zapraszamy.
Grupa Rekonstrukcyjna Zręcin, Wojciech Żurkiewicz, Klub Biegacza Athletic Zręcin, Jan Rodzinka |