
Powiat Krośnieński co roku w Dukli na cmentarzu wojennym przed pomnikiem leżącego żołnierza Armii Rosyjskiej składa hołd żołnierzom poległym w bitwie Karpacko – Dukielskiej tam spoczywającym. Tak było również i 4 października br. Wiele osób nie rozumnie dlaczego władze naszego powiatu składają tam wieńce, inni nie widzą w tym nic złego, jeszcze inni przyklaskują takiemu postępowaniu. No cóż taki przekrój naszego społeczeństwa, ale my Polacy nie lubimy niszczyć pamięci poległych czy zmarłych choćby to byli i nasi wrogowie. Dla większości groby czy mogiły są pewną "świętością", inaczej jest już z pomnikami.
Fakt jest jeden była to najkrwawsza bitwa i największa operacja górska Armii Czerwonej, trwała prawie trzy miesiące, zginęło w niej lub zostało rannych blisko 200 tysięcy żołnierzy.
Operacja dukielsko-preszowska rozpoczęła się tak właściwie we Wrocance i „naszej” Machnówce. Tutaj walczyli żołnierze I Czechosłowackiego Korpusu Armijnego.
W południe 9 września od strony Machnówki Czechosłowacy zatają zaatakowani przez oddział niemiecki. Żołnierze wpadają w popłoch, po chwili jednak organizują się i odpierają atak nieprzyjaciela. Po południu mają uderzyć na siły niemieckie w kierunku Bóbrki. Ponowny atak Niemców zatrzymuje jednak wojska czechosłowackie. Wieczorem karabiny i działa ucichły, nikt nie wie co się stało, może Niemcy się wycofują. Była TO JEDNAK CISZA PRZED BURZĄ. Nagle z bobrzańskiego lasu, na wzgórzu pojawiają się niemieckie czołgi za nimi niezliczona ilość sylwetek żołnierzy i kolejna walka, parę godzin przerwy i gdy zapadał zmrok kolejny atak niemieckich czołgów ukrytych w lesie w Bóbrce. Tym razem bardzo silny. Dowódca I Brygady czechosłowackiej, generał Svoboda nie ma łączności z dowódcą korpusu, zdany jest tylko na siebie. Zawiodła łączność radiowa oraz wysłani zwiadowcy. Sam nie może zmieniać rozkazów, które wcześniej otrzymał. Zdaje sobie sprawę, ze sytuacja jest poważna, może stracić wszystkich żołnierzy. Wbrew wcześniejszym rozkazom, na własną rękę do walki wprowadza czołgi. Bitwa trwa na terenie Machnówki i Bóbrki. Sytuacja jest groźna duże straty w ludziach po stronie czechosłowackich wojsk. Zbyt duże jak na początek ofensywy.
W ostatniej chwili na odsiecz Czechosłowakom przyszli radzieccy towarzysze broni. Sytuacja została opanowana. Czechosłowacy stracili wielu żołnierzy, sprzęt i cztery czołgi. Udało się im jednak zdobyć Bóbrkę, ale to mało, bo front przesunął się o jedynie 2 km do przodu.
Po tych walkach zostaje odsunięty dowódca I Czechosłowackiego Korpusu Armijnego generał Kratochvil. Na jego miejsce awansowany zostaje generał Svoboda. To jego decyzją wojska zmieniają taktykę. Zamiast podjąć walki na linii Machnówka - Dukla, uderzają inną stroną, na linii Kobylany- Pałacówka, później słynne wzgórze 534.
Plan generała Svobody się powiódł. W nocy przegrupowano oddziały i uderzono na Kobylany przy wsparciu radzieckiej 183 dywizji piechoty już wieczorem zdobyli północne stoki wzgórza 534. To początek ciężkich walk.
Ja, wspominam tylko te, ponieważ toczyły się na terane naszej gminy. W 1954 roku w Bóbrce, tam gdzie zbiegają się granice z Machnówką i Zręcinem zaraz przy drodze został ustawiony mały, skromny kamień pamięci, który przypomina o tych czasach.
Ustawili go Czechosłowacy:
„PADLYM HRDINUM STABU
1. BRIGADY CESKOSLOVENSKEHO
ARMADNII O SBORU / SSSR.
SPOLUBOJOVNICI
9.9.1944 5.7.1954”
Jurek Szczur
|