IZYDOR WILK - CO ŻYCIE CHCIAŁ NAM OSŁODZIĆ WIERSZAMI
Foto: Izydor Wilk z rodziną przed swoim domem w Zręcinie
„Gdy w życia podróży napadną cię burze – wichura ci chluśnie pod nogi kałuże, że kroczyć nie można bezpiecznie, wśród strasznych zamętów - unikaj wykrętów”.
Tak radzi nam zręciński poeta. Był wtorek 29 grudnia 1936 roku, tuż przed Sylwestrem, gdy w małej chatce przy ulicy Granicznej w Zręcinie do Pana odchodził Izydor Wilk, mieszkaniec Zręcina, krawiec, żołnierz, poeta ludowy, satyryk, wielki patriota, społecznik, propagator oświaty oraz „kronikarz” ówczesnego Zręcina i okolic. Kronikarz i satyryk bo inspiracją dla jego twórczości były rzeczywiste wydarzenia z życia Zręcina i okolicy. Swym piórem kole w oczy wszystkich - dla niego nie było ważnym czy jest to Żyd czy Polak, chłop czy pan, poseł, czy biedak wójt czy ksiądz, nauczyciel czy uczeń. On nie występował przeciwko wymienionym, ale przeciwko kłamstwu, głupocie, podłości, ciemnocie i pogardzie dla biednego. Swym ostrym piórem kuł w oczy każdego bez względu na stan. Swoje wiersze publikował w trzech gazetach. Podpisywal się zawsze "Izydor Wilk ze Zręcina" lub "Izydor Wilk chłop ze Zręcina". Prawdopodobnie wszystkie jego wiersze ukazały, się w "Przyjacielu Ludu" i od tamtej chwili w Zręcinie, nie ma takiej drugiej osoby, której „wszystkie” wiersze opublikowłałaby jakakolwiek gazeta, lub w takiej ilości.
Obecnie niektórzy zarzucają mu hulaszcze życie, są i tacy którzy podważają jego twórczość jako ludowego poety i satyryka twierdząc, że "każdy uczeń dzisiejszego gimnazjum lepsze wiersze napisze". Może i mają racje, że lepsze, ale twórczość ludowa to specyficzna dziedzina sztuki. Poetą czy innym twórcą ludowym po prostu się jest - czy się to komuś podoba czy nie i nikt nie może temu zaprzeczyć, bo ta dziedzina sztuki rządzi się innym prawem niż ta bez dodatkowego określenia "LUDOWA".
To jego wiersze przetrwały próbę czasu. To o nim dzisiaj się pisze i mówi. Po raz pierwszy, jeszcze za jego życia, gdy czytała go cała Galicja w Przyjacielu Ludu i w prasie dla Polonii, następnie na światło dzienne „wydobył” go obecny prof. Leszek Hostyński pochodzący ze Zręcina, w swojej pracy magisterskiej. Później publikacja w książkach o Zręcinie autorstwa Mieczysława Markiewicza, Wojciecha Żurkiewicza i mojej. Prawa autorskie do wierszy, od Marii Krzanowskiej otrzymała wraz z rękopisem Zofia Widziszewska, to jej staraniem oraz całego Stowarzyszenia FIS, której wtedy była Prezeską został wydany tomik wierszy Izydora. I to dzięki grupie osób skupionych wokół tego zręcińskiego Stowarzyszenia, które przeciwstawiało się tym poglądom promując twórczość Izydora Wilka, dzisiaj o nim mówi się bardziej przychylnie.
Grób Izydora na zręcińskim cmentarzu przetrwał wiele dziesięcioleci. Nie było tam tabliczki, nie było drewnianego krzyża, którego wchłonęła ziemia, nikt nie kosił tam trawy, nikt nie palił zniczy, a on tam był potężny, najwyższy w tej zachodniej części cmentarza, prawie osiemdziesięcioletni świerk, tak, świerk, bo zamiast betonowego nagrobka na jego grobie zasadzono drzewo, jak twierdzi rodzina - taka była jego wola, i to dorodne, zdrowe drzewo przetrwało, i jak za życia swoimi wierszami kuł w oczy swoich czytelników Izydor, tak po śmierci świerk swoimi igłami, sypiąc je co roku na coraz to bogatsze granitowe groby "sąsiadów" denerwował rodziny tych zmarłych, którzy musieli sprzatać je z grobów. Myślę, że tym sposobem przypominał o swoim grobie nielicznym, którzy wiedzieli, że to drzewo to jego nagrobek.
Niestety osoby mające w pobliżu groby swych bliskich, nie mogąc sprostać temu igliwiu - zebrali pieniądze, uzyskali zgody i świerk Izygora Wilka wycięli.
Udało się tylko pozostawić około 2-2,5 metrowy pień, na którym znów dzięki inicjatywie członków Stowarzyszenia FIS i jej ówczesnej pani Prezes Zofii Widziszewskiej, zresztą tak jak i wcześniej z ich inicjatywy wykonano cały granitowy "pomnik" współfinansowany przez Renatę Pudło i społeczeństwo, została ufundowana i ustawiona betonowa figura Matki Bożej.
Oddaję teraz głos Izydorowi, przeczytajcie co do nas mówi:
Gdy hurkot piorunów – Twą głowę zagłuszy – Gdy woli i siły zabraknie ci w duszy A ciemność ci drogę zaściele Ostrożnym bądź w nocy – Skąd żądać pomocy – Bo w świecie złych ludzi jest wiele ... Ku światłu dąż z cienia, Dla życia istnienia – Miej mędrców przestrogi na oku – Bo gady z kałuży – Korzystać chcą z burzy – I podli zamęczą cię w mroku ... Więc baczność! z rozumem – W doczesnym żywocie – Pomiędzy tem tłumem Złych ludzi jest krocie – Co w drodze życiowej nam szkodzą Choć jedni poginą, to inni wypłyną, Bo podli hołotę wciąż płodzą ...
Z GŁĘBI DUSZY
Gdy chcesz uniknąć nieszczęsnego losu, W młodości swej słuchaj mędrców głosu, Ażebyś później nie zapłakał z żalem, Wiedz, że to młodość jest życia kowalem,
Która to przyszłość wykuwa w kowadło, Że zmienić później nie można-przepadło Miej skromną miarę w jedzeniu i piciu W miłości niewiast, ostrożnym bądź w życiu.
Kochaj Ojczyznę, a Boga najbardziej - A biedakami mój Bracie nie gardzij ... Miej mało przyjaciół - niech będą prawdziwi Miej mało pragnień - to cię uszczęśliwi
Gdy ujrzysz nędzę, niech cię litość wzruszy A kościół zbuduj w swojej własnej duszy Z grzechów się własnych spowiadaj przed Bogiem, Uszanuj gościa za własnym swym progiem.
Wtenczas Ci serce napełnią słodycze Czego ja brat Twój ze serca Ci życzę
Izydor Wilk ze Zręcina
Jurek Szczur
|