
TUTAJ GALERIA ZDJĘĆ - KLIKNIJ
Zręcinianin zdobywcą Głównego Szlaku Beskidzkiego !
19 dni – tyle czasu zajęło Piotrowi Janikowi na pokonanie trasy od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach, przemierzając przez 30 gmin, 11 powiatów, 7 pasm górskich, 7 miast, 5 uzdrowisk, 4 parki narodowe i 3 województwa. 18 dni ciągłego marszu i tylko 1 dzień na odpoczynek. Czyn na miarę Diamentowej odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego!
Główny Szlak Beskidzki imienia Kazimierza Sosnowskiego jest szlakiem turystycznym, oznakowanym kolorem czerwonym – biegnący od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach. Jest on najdłuższym szlakiem w polskich górach, bo liczy około 500 km i przebiega przez: Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski oraz Bieszczady. Najwyższym szczytem GSB jest Babia Góra, licząca 1725 m.n.p.m. Przebieg części zachodniej szlaku (Ustroń - Krynica) został zaprojektowany przez Kazimierza Sosnowskiego, z kolei część wschodnia, według projektu Mieczysława Orłowicza, prowadziła aż do Czarnohory – znajdującej się wówczas w granicach Polski. W latach 1935-1939 szlak ten nosił imię Józefa Piłsudskiego.
Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze ustanowiło odznakę turystyczną: Główny Szlak Beskidzki, która jest przyznawana za jego przejście. Posiada ona 4 stopnie: brązowy, srebrny, złoty i diamentowy. Diamentowa Odznaka Głównego Szlaku Beskidzkiego jest najbardziej prestiżową i zarazem najtrudniejszą do zdobycia ze wszystkich czterech. Wymaga bowiem przejścia GSB w czasie nie dłuższym niż 21 dni jednym ciągiem. Właśnie tego udało się dokonać Piotrowi Janikowi, który podróżował wraz z kolegą Łukaszem Masłowskim z Krosna.
Szczegółowy plan ich wędrówki:
-
Dzień 1: Ustroń – Stożek 21 km
-
Dzień 2: Stożek – Węgierska Górka 32 km
-
Dzień 3: Węgierska Górka – Hala Miziowa 24 km
-
Dzień 4: Hala Miziowa – Markowe Szczawiny 26 km
-
Dzień 5: Markowe Szczawiny – Jordanów 33km
-
Dzień 6: Jordanów – Turbacz 31 km
-
Dzień 7: Turbacz – Krościenko 31 km
-
Dzień 8: Krościenko – Rytro 28 km
-
Dzień 9: Rytro – Krynica 32 km
-
Dzień 10: Krynica – Regietów 28 km
-
Dzień 11: Regietów – Bartne 20 km
-
Dzień 12: Bartne – Dukla 42 km
-
Dzień 13: odpoczynek
-
Dzień 14: Dukla – Puławy 30 km
-
Dzień 15: Puławy – Komańcza 27 km
-
Dzień 16: Komańcza – Pod Honem 31 km
-
Dzień 17: Pod Honem – Smerek 18 km
-
Dzień 18: Smerek – Ustrzyki 25 km
-
Dzień 19: Ustrzyki – Wołosate 23 km
Z pewnością zdobycie Głównego Szlaku Beskidzkiego jest wielkim wyzwaniem, także logistycznym. Wymaga odwagi, poświęcenia i wcześniejszego przygotowania, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Należy również pamiętać o licznych przeciwnościach, z którymi trzeba się zmierzyć na trasie – częstymi kontuzjami, bólem, zmęczeniem, złymi warunkami atmosferycznymi, a także ze swoimi słabościami. Istnieje duże ryzyko spotkania dzikich zwierząt, szczególnie groźnego i niepożądanego na szlakach niedźwiedzia. Nieodłącznym elementem takiej wędrówki jest plecak, z niezbędnym wyposażeniem, który stanowi niemałe obciążenie dla podróżnika.
Jak wspomina Piotrek, najcięższymi momentami podczas GSB nie było samo zdobycie Babiej Góry (najwyższego szczytu tej wyprawy), lecz zmieniające się tam warunki atmosferyczne i niska temperatura, wynosząca nawet 0ºC i bardzo silny wiatr, a także wielka burza, jaka ich zastała, gdy schodzili z Radziejowej do Rytra, kilka kilometrów przed „Chatką pod Niemcową”, do której niestety nie zdążyli dojść. Burza w górach to zupełnie coś innego niż na nizinach - szlaki w ciągu kilku minut spływają błotem. Nie obyło się również bez bólu, co jest nieuniknione na tego typu wędrówkach. Po tygodniu pojawiły się obrzęki nóg. Momenty kryzysowe minęły gdy dotarli do Bieszczad, bo jak mówi Piotrek, poczuli się już jak u siebie w domu. Ból ustał i szli twardo naprzód, by osiągnąć zamierzony cel i ukończyć wyprawę.
Podjęty trud tej górskiej wędrówki został jednak wynagrodzony, chociażby przez poznanie piękna polskich Beskidów, nowoodkryte miejsca, ludzi spotkanych na trasie, aż w końcu przez ogromną satysfakcję z dojścia do celu! Piotrek był dopingowany przez rodzinę, która witała go w Wołtuszowej, a także przez grupę znajomych ze Zręcina, którzy spotkali się z nim na szlaku - na szczycie Cergowa, a później przywitali go na „zręcińskich Przylaskach”.
Składamy serdeczne gratulacje Piotrowi Janikowi za zdobycie Głównego Szlaku Beskidzkiego i życzymy dalszych sukcesów na górskich szlakach!
Wojciech Żurkiewicz
Do gratulacji dołącza się oczywiście również ZRĘCIN.
|