Gdy się opowiada o tej drodze nawet mieszkańcowi Zręcina to trudno jest mu uwierzyć, że w XXI wieku, w Zręcinie mieszkają cały czas ludzie bezpośrednio przy drodze gminnej, która jest, ale tylko na mapie.
W rzeczywistości to droga widmo, ponieważ gmina nigdy nie zadbała o tę drogę. Zrobiła się z niej ścieżka, a gdy nie koszone trawy i chwasty porastały ową "drogę" to i ścieżki tam nie było widać. I nie chodzi tu wcale o złośliwych sąsiadów, którzy zaorali polną drogę nie bacząc na służebność, czy ustawili szlaban - bo nie godzą się na przejazd swoich sąsiadów, to nie jest również taka droga gdzie ktoś ustawił znak "zakaz wjazdu droga prywatna" - bo to są już inne sprawy, mówiące o nas ludziach, jacy życzliwi i uczynni jesteśmy wobec siebie. Tu chodziło o drogę gminą, przez którą nie mógł przejechać żaden samochód. Nie mógł bo zaniedbana stała się kawałkiem ugoru, o której nikt nawet nie wiedział prócz mieszkających tam cały czas zręcinian, w pokorze znoszących przez całe swojezycie trudy dotarcia na piechotę do lekarza, sklepu urzędu czy kościoła. Kiedy zdarzył się tam wypadek ranną osobę trzeba by wieźć na..., aż wstyd pisać na czym, by drudzy w innych miejscowościach nie śmiali się ze Zręcina, bo jak mówi radny Wojciech Żurkiewicz, w całej gminie nie na takiego miejsca jak to u nas. Śmieci, no cóż trzeba było najmować młodszych by bardzo daleko po ugorach przez pola i strome wzniesienie na taczkach podwozili do tej przejezdnej części ulicy Śliwinki.
Kiedy były podejmowane w poprzedniej kadencji Rady Gminy rozmowy na temat tej drogi, wspomina radny Wojciech Żurkiewicz, ówczesne władze gminy nie reagowały nawet na takie argumenty, że pogotowie, czy straż pożarna tam nie dotrze, niestety jak grochem o ścianę. Niby taki cywilizowany Zręcin, a ma taką drogę gminną. Trzeba było dopiero zmiany władzy, by droga gminna po kilkudziesięciu latach stała się przejezdną. Właśnie teraz choć jeszcze nie utwardzona, ale tylko „wyplantowana” ma szerokość taką by mogły wymijać się samochody. Pozostanie jeszcze utwardzić choćby klińcem. Gdy jest sucho można nią przejechać samochodem czy zwiedzać na rowerze przepiękną panoramę okolic, ale w deszczową pogodę będzie trudno. Wójt Grzegorz Węgrzynowski wraz ze swoim zastępcą Tomaszem Tłuściakiem mówią, że myślą już nad tym.
Droga ta jest właściwie równoległą do ulicy Przylaski, którą czekają również duże zmiany. Otóż jest już opracowywany projekt poszerzenia tej ulicy o około pół metra (w ramach terenu gminy), po lewej stronie, idąc od ronda, jest projektowany chodnik. Niestety chodnik, jak mówi wójt Grzegorz Węgrzynowski nie będzie na całej długości ulicy. Od strony ronda chodnik ma być mniej więcej na długości takiej jak są zabudowania, druga część chodnika jest projektowana mniej więcej jak jest skrzyżowanie z drogą do Żeglec i do krzyża partyzanckiego również w obrębi zabudowań.
Są również starania by można było tam ustawić parę lamp ulicznych. Niestety odcinek drogi objęty tym projektem jest dłuższy niż jeden kilometr i dlatego potrzebne są „uzgodnienia środowiskowe” co wiąże się z czasem, a to oznacza, że wniosek o finansowanie tego projektu będzie złożony dopiero w przyszłym roku, o czym zapewnił nas Wójt Grzegorz Węgrzynowski.







|