Ale stary ten krzyż, tak wzgardzony przez świat, swą ofiarą pociągnął mnie wzwyż...
Po dziesięciu latach ponownie w zręcińskiej parafii odbędą się Misje Święte. Pamiętamy, grudzień 2009 roku i Misje Święte, wtedy przewodnim tematem był tytuł: „Będziecie świadkami moimi”.
Zobaczmy parę zdjęć sprzed dziesięciu lat. Dla jednych to mało, a dla drugich dużo lat. Ale gdy przeglądniemy zdjęcia zobaczymy, jak wielu, którzy stali wtedy pod misyjnym krzyżem, w tym roku tego już nie uczynią - bo odeszli.
Niestety nie zobaczymy już nigdy i tego wysokiego, dębowego krzyża stawianego 10. lat temu, a wykonanego przez zręcinianina Zbigniewa Wityńskiego. Nie zobaczymy go już więcej. Podobno pozioma belka, jak stwierdziła firma wykonująca większość drewnianych przedmiotów do naszej świątyni, przegniła i trzeba wykonać nowy.
Dawniej taki zniszczony czasem misyjny krzyż był zmniejszany i stawiany najczęściej przy wejściu na parafialny cmentarz lub wykonywano z niego dużo mniejszy, który ustawiano na granicy miejscowości.
W wielu miejscowościach, była tradycja, że stary krzyż misyjny w obecności wiernych i proboszcza cięto na kawałki, które palono w ognisku w pobliżu kościoła. Nie wolno było jedynie palić drewnianych krzyży stojących w lasach. Te gdy były zastępowane nowymi musiały leżeć obok nich tak długo, aż całkowicie nie uległy naturze.