Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku poświęcona palma była świętością dla ludzi, później stopniowo stawała się czymś innym, już nie zwracano uwagi z czego jest zrobiona i co się z nią stanie. Włączono ją stopniowo do regionalnego folkloru, karząc jej być jak najbardziej kolorową, później najwyższą by wygrywała zawody w różnych miejscowościach. Dawniej było inaczej. Jak każda rzec poświęcona miała swoje miejsce w domu. Była wieszana przy wejściu do domu i wierzono, że uchroni ona domowników od zaraz i ognia. A na drugi rok palono ją w piecu lub na ognisku jako poświęcone zioła. Dzisiaj coraz częściej nie ma już dla niej miejsca w nowocześnie urządzonym domu czy mieszkaniu, częściej kończy swój żywot w śmietniku, jak mówi znajomy, a gdzie ja ją spalę w mieście. A tymczasem nadszedł czas, którego nikt się nie spodziewał.
Tytuły wielu gazet, portali, kazania i homilie wielu kapłanów różnych wyznań jak katarynka powtarzają nam te same słowa, które brzmią: „świat się zatrzymał!”, a ja patrząc przez swoje okno nie widzę tego. Bo drzewa przecież wypuszczają pąki, trawa zielenieje, a wśród niej barwne wiosenne kwiaty. Ptaki radośnie śpiewają, zakładają gniazda, niedługo będą małe pisklęta.
Świat się nie zatrzymał!
Świat tak jak przed wiekami, jak rok temu żyje i podąża wciąż tą samą drogą. Wody Jasiołki i Bóbrki wciąż płyną, mamy tlen w powietrzu, wiatr wieje, po błękicie nieba płyną obłoki, a słońce i księżyc wciąż na swoim miejscu. Niedziela palmowa, przy pustych ulicach tego dzisiejszego raju będzie szedł Twój i mój Bóg. Nie będzie wiwatów, nie będzie palm, wesołych śpiewów Hosanna. I pomyślałem, że historia lubi się powtarzać. Adamie gdzie jesteś, ludzie gdzie jesteście? Panie zobaczyliśmy, że jesteśmy nadzy, przestraszyliśmy się i schowaliśmy się w swoich domach. Czy może zjedliście zakazany owoc...
Dlatego myślę, że to nie świat się zatrzymał, a jedynie my ludzie: wszechwiedzący, wierzący, że możemy kupić wszystko, a tu nagle taka niespodzianka. I to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie karze nam ludziom się ukryć. Na nic wiedza, kolejne fakultety, tytuły profesorskie, na nic pieniądze.
Tak jak sto lat temu, kiedy ponad 50 milionów ludzi zmarło na "Hiszpankę", wtedy jedynym lekarstwem była izolacja i tak jest i dzisiaj. Co na to nasza cywilizacja, nauka - przez 100 lat, a metody take same: izolacja, maseczki, rękawiczki ...
My jednak dalej butni, pełni pretensji do całego świata krzyczymy: ten „głupi” zakazany owoc, te „psiary”, jak słyszymy w kultowym filmie "Seksmisja", któreśmy zjedli pozbawiają nas „naszego” raju i powodują, że przestraszeni i ukryci czekamy, tylko na co - nikt Ci na to nie odpowie.
Bo lekarstwa na Koronawirusa nie ma, a czy czas będzie lekarstwem ... Jako ludzie musimy mieć nadzieję, że nadejdą te chwile, w których będziemy się jeszcze śmiać i cieszyć życiem i tego sobie wzajemnie życzmy.