Młynarski pisał i śpiewał „Po prostu wyjedź w Bieszczady” dzisiaj to „hasło" w różnych odmianach jest na topie. Kiedy widzę na zdjęciach FB, jak wielu z Was wędruje po tych połoninach to postanowiłem Wam przedstawić pewnego człowieka.
Parędziesiąt lat temu pewien krośnianin, który bywał także w Zręcinie, dla tych połonin i gór oraz tej „wolności” pozostawił w Krośnie „wszystko i wszystkich”, (powtórzę za nim: „nie oceniam, zostawiam sprawę Panu Bogu) i sam zamieszkał w Bieszczadzie. Kupił kawał ziemi, z czasem zdobył miano, przynajmniej u niektórych, bieszczadzkiego Zakapiora.
Zamieszkał w Kercowie, wiosce gdzie było chyba 8 czy 9 osób, bez prądu, gazu ziemnego, czy bieżącej wody. Miejscowi wołali na niego Russos lub Malarz. Właśnie Malarz, bo z wykształcenia jest artystą plastykiem, jak mówi, dyplomowanym ceramikiem. – Ale nie sposób wymienić wszystkich dziedzin sztuki, których w tamtym bieszczadzkim czasie się imał. Grafik i fotografik, rysownik, wykonawca polichromii, fresków i witraży, projektant nastroju i estetyki wnętrz oraz obiektów, instalator artystyczny, rzeźbiarz, poeta, wreszcie ikonopista. To tylko niektóre.
Także członek Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych „KARPATY”. Swoje prace wystawiał na różnych salonach wystawowych, pisał oraz publikował w kilku periodykach.
Były aktor amator i muzykant zespołów estradowych i ludowych. To on był pomysłodawcą i współtwórcą największego i najbardziej znanego Festiwalu „Country w Bieszczadach – Lesko” dzisiaj to już chyba grubo ponad XXX edycja.
Człowiek bardzo życzliwy innym odkąd go znam, z sercem otwartym na ręku skierowanym do każdego i oddanego jak często podkreśla Stwórcy. Tym dobrym człowiekiem gór jest Zbigniew Habrat.
Zanim wyjedziecie w Bieszczady to posłuchajcie co ma do powiedzenia Wam o tym „kolorowym świecie”, ku przestrodze, poeta, który spędził tam kilkadziesiąt lat - do którego słów Janusz Płoszaj skomponował muzykę i ją wykonuje.