Major piechoty Stanisław SZERSKI s. Józefa i Honoraty z d. Furtek, urodzony XII 1897 w Zręcinie, pow. krośnieński. —żołnierz Legionów Polskich, ranny. W Wojsku Polskim od 1918 w 9 pułku strz. Armii gen. Hallera, potem w 51 pułku piechoty uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Po wojnie nadal w 51 pułku piechoty. W latach 1933–1939 w Departamencie Piechoty Ministerstwa Spraw Wojskowych oraz dowódca kompanii i dowódca batalionu 21 Dywizji pułku piechoty. W 1939 w Ośrodku Zapasowym 8 Dywizji Piechoty i obrona Modlina. Awansowany do stopnia mjr. ze starsz. 1 I 1939. Odznaczony Krzyżem Niepodległości, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi, Srebrnym Krzyżem Zasługi, medalami 1918–1921 i 10-lecia. W 2007 roku mianowany pośmiertnie na stopień podpułkownika.
ŹRÓDŁO” L.S. 3828; RO 1932; Rodzina katyńska.
Ciekawe są losy tego człowieka i gdyby nie znaleziona mała karta w jednym z warszawskich mieszkań i dociekliwość nowego właściciela mieszkania nie dowiedzielibyśmy się, całej historii żołnierza, który podobno urodził się w Zręcinie (data urodzin może być inna bo pochodzi z danych NKWD). Maciej Zawadzki opisując spotkanie z jego córką i szwagrem pisze, że pochodził spod Krosna, a Zręcin jako miejsce urodzenia podaje między innymi Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie. Na różnych listach "katyńskich" występuje nazwa Żręcin, Zaręcin, ale zawsze powiat krośnieński. Otóż Pan Zawadzki odkrył pewną tajemnicę która pozwoli dotrzeć do prawdy. Podpułkownik jeszcze jako młody porucznik poznał Marię Argasińską z kresów, z którą postanowił się ożenić. Przyszłemu teściowi nie spodobało się jego nazwisko i podobno wymógł na młodym Stanisławie jego zmianę na Szerski. Natomiast pierwsze jego nazwisko brzmiało Szydło. Do tej pory w żadnej publikacji miejscowej nie można było przeczytać o tym człowieku, którego dorosłe życie związane było z walką o wolność Ojczyzny, a został zamordowany przez NKWD. Może zmiana nazwiska to spowodowała, a może ...
Wczoraj został odsłonięty pomnik Ofiar Katynia w Krośnie . W TVP Rzeszów mogliśmy usłyszeć Panią Helenę Jabłecką ze Świerzowej, bratanicę zamordowanego przez NKWD ks. Mieczysława Janasa , która mówiła: "czuję ból i smutek, a jednocześnie radość, że po 70. latach prawda ujrzała światło dzienne".
Jurek Szczur
|