Kiedy ponad 10 lat temu szukaliśmy śladów zręcińskiego wodociągu, który zasilał w wodę pałac Klobassów, może także plebanię, wytyczaliśmy jego przebieg dzięki mapie z połowy XIX wieku oraz opowiadaniom mieszkańców. Ci podczas kopania fundamentów pod nowe domy natrafili na jego elementy. Dotarliśmy wtedy na górę Wierzchowinę. Kiedyś była tam wykopana studnia, która dzięki różnicy terenu zasilała w wodę owe budynki. I tak odnaleźliśmy rury w korycie potoku o czym tak pisaliśmy w 2002 r.: “Woda do pałacu była doprowadzona rurociągiem z góry Śliwińskiej (Wierzchowiny) zbudowanym z dębowych rur (tu możemy się mylić co do rodzaju drzewa - red.), które jeszcze dzisiaj możemy zobaczyć w miejscu gdzie przecinają koryto rzeki Bóbrki". Obecnie niski stan wody, oraz zapowiedź regulowania koryta spowodował, że Wojtek Żurkiewicz postanowił powtórnie odszukać owych śladów celem wykonania dokumentacji fotograficznej. Stan rury jest już bardzo zły ale ciągle jest potwierdzeniem, że jest to najstarszy wodociąg w Zręcinie o niespotykanej długości.
Niski stan wody oraz przesuniecie koryta odkrył jeszcze drugą drewnianą instalację całkiem w innym miejscu.
Gdy Wojtek natrafił na nią był zaskoczony. Okazało się, że znaleziony fragment jest w doskonałym stanie jak na swój grubo zapewne ponad 100 letni wiek (instalacje drewniane używano do końca XIX w.). Przypuszczamy, że prowadzi ona do zabudowań folwarcznych. Czy jest to kolejny wodociąg? Z dużym prawdopodobieństwem możemy sądzić, że jest to jednak kanalizacja. Wykonana z dębowego koryta wyżłobionego w środku, w którym jeszcze tkwią 4 bardzo grube żelazne, kute gwoździe, którymi od góry przytwierdzano jodłową deskę, (dzisiaj już jej nie ma). W średniowieczu identycznie wyglądały drewniane wodociągi, które doprowadzały wodę, jednak tylko grawitacyjnie. Były dwudzielne: koryto plus pokrywa. Później stosowano już rury jednoczęściowe, czyli w pniu, sosny lub jodły, wiercono otwór przez całą jego długość, najczęściej w odcinkach dwu metrowych. Łączono je wewnętrznie metalowymi pierścieniami co dawało bardzo szczelną instalację. Ta odkryta obecnie w Zręcinie musiała odprowadzać ścieki - ponieważ spadek terenu jest w stronę rzeki, a jej budowa ( pokrywa od góry) wskazuje, że nie mogła być na tyle szczelna by mogło w niej wytwarzać się ciśnienie jak w rurze wcześniej opisanej, które pozwoliłoby doprowadzić wodę nie grawitacyjnie. Z literatury wiadomo, że waśnie taki system koryto + pokrywa najczęściej w tym czasie odprowadzały już tylko ścieki.
Są to jednak nasze hipotezy i nie upieramy się przy nich, jednak samo odkrycie jest niezmiernie ważne to dowód, że już ponad 100-150 lat temu, w naszej miejscowości istniały takie instalacje, których niektórzy miszkancy nawet jeszcze dzisiaj nie mają.
W Krośnie podczas prac przy płycie rynku odkryto podobne, archeolodzy byli zachwyceni, a drewniane rury poddano specjalistycznym badaniom i konserwacji (podobno pochodzą z XIII w - zręcińskie również mogą być o wiele starsze niż podajemy). W Zręcinie, zapewne pozostaną tylko zdjęcia oraz przekonanie, że zbudowanie tych rurociągów było nie lada wyczynem. Na jeden kilometr potrzeba było około 500 rur. Wydrążenie w każdej otworu dostępnymi wówczas technikami ręcznymi lub mechanicznymi musiało stanowić nie lada wysiłek.
Rury wykonywali bednarze, a nadzór nad układaniem i łączeniem drewnianych rur, jak również nad studniami i pompami ( tan\m gdzie występowły), sprawowali w tym czasie wykwalifikowani specjaliści, których nazywano rurmistrzami.
Wojciech Żurkiewicz, Jurek Szczur
|