Stefan Jan Lidwin ur. 17 07 1894 w Zręcinie; nr domu 55 (obecnie ul. Jesionowa); syn Klemensa Lidwina i Apoloni z domu Czelna córka Tomasza Czelnego i Jadwigi z Jagiełów zagrodników.
Klemens pochodził z miejscowości Uchnie Zabistowskie poczta Gródek obecnie Ukraina. Pracował na dworze w Szebniach jako ogrodnik. W latach dwudziestych założył w Zręcinie pierwszą w okolicy szklarnie ramkowe i matowe, hodował warzywa, kwiaty, krzewy.
Stefan uczęszczał dp Szkoły Powszechnej w Zręcinie oraz Gimnazjum w Krośnie, następnie ukończył Politechnilę Lwowską. Później studiował Prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Skutkiem tak solidnego wykształcenia była, między innymi, biegła znajomość w mowie i piśmie pięciu jezyków: łaciny, francuskiego, niemieckiego, włoskiego i angielskiego.
Studia przerwał ponieważ spotkał go zawód miłosny. Ojciec sprowadził go do Zręcina. Rodzice bardzo martwili się o jego zdrowie, nie powiadomili go o śmierci jedynego brata Tadeusza, który zmarł na płuca w młodości. Stefan w latach trzydziestych XX wieku był tłumaczem przysięgłym w sądzie w Krośnie, przyjeżdżali po niego i odwozili go do domu. Tłumaczył pisma, listy, dokumenty, wypełniał druki oraz wnioski o umorzeniu podatku rolnego. Dzięki niemu wiele osób pracujących za granicą w okresie międzywojennym otrzymało renty francuskie, angielskie, rumuńskie. Służył pomocą nie tylko mieszkańcom Zręcina, ale również potrzebującym z okolicznych miejscowości.
Od roku 1947 zatrudniono go w Publicznej Średniej Szkole Zawodowej w Zręcinie, a po likwidacji w Zasadniczej Szkole Metalowej w Zręcinie jako nauczyciel języka francuskiego uczył do czasu wprowadzenia języka rosyjskiego (1952 r.).
Młodsze pokolenie zapamiętało go gdy był już w podeszłym wieku. Podpierający się starzec na lasce bambusowej do sklepu chodził z plecakiem. Nie zważając na pogodę, zawsze uklęknął pod krzyżem czy kapliczką przydrożną gdzie odmówił modlitwę, żegnając się wyruszał dalej w drogę. W dni upalne, letnie do kościoła przychodził zawsze z olbrzymim parasolem gdy pytano go: „po co ci ten parasol?” odpowiadał: „w każdej chwili z małej chmury może być duży deszcz”.
foto: dokumenty związane z podziałem działek z 1895, z fragmentem mapy Zręcina.
Stefan zawsze wyczekiwał księdza po kolędzie ponieważ wtedy miał okazję porozmawiać po łacinie i sprawdzić znajomość języka. Drzwi stały otworem, pomagał młodzieży w podszlifowaniu języków obcych a za naukę nie brał pieniędzy. Całymi dniami pracował za stołem w dużej izbie na którym było mnóstwo książek. U schyłku życia w latach 70, 80 pomagali mu sąsiedzi, młodzież ze Zręcina w sprzątaniu domu, noszeniu wody czy zakupach. Akcja ta nosiła nazwę „niewidzialna ręka”. Stefan Jan Lidwin zmarł 23.02.1982 r.
Wojciech Żurkiewicz
P.S.
Lwowską Politechnikę ukończył również Adolf Chwapil ze Zręcina (w trzecim rzędzie od dołu, czwarty od lewej) poniżej zdjęcie z jego rocznika.
|