Kończą się zaplanowane na bieżący rok niezmiernie kosztowne kolejne prace przy polichromii naszego kościoła. Tej zimy będziemy również mogli korzystać z nowego, gazowego ogrzewania, które ma utrzymywać stałą temperaturę około 8 stopni Celsjusza.
Niestety mimo starań ks. Proboszcza dr Wacława Sochy o fundusze, o które zabiega tak w urzędach państwowych, unijnych, oraz kontaktuje się w wieloma instytucjami, fundacjami czy przedsiębiorcami szukając sponsorów w zdecydowanej jednak części musimy sami jako parafianie pokrywać te koszty. Prace zostaną wykonane, ale pozostanie do zapłacenia jeszcze bardzo duża kwota, którą musimy za wykonane prace zapłacić wykonawcą.
A prace są bardzo kosztowne - tak jak poprzednio gdy odnawiano prezbiterium, tak i teraz nie liczą się w dziesiątkach, ale w setkach tysięcy złotych, również i samo ogrzewanie to nie tylko nowa instalacja gazowa oraz urządzenia grzewcze.
Jak widzimy i pamiętamy ks. proboszcz wcześniej pomyślał o uszczelnieniu wnętrza kościoła. Dotyczy to między innymi wykonania termoizolacji stropu i zamontowania drugich dębowych drzwi od strony cmentarza oraz głównych.
Drzwi są bardzo duże projektowane tak, by choć uproszczone, lecz stylem nie odbiegały zbytnio to istniejących oraz by prawa strona jak i lewa były identyczne, a nie jak stare "ozdobne" tylko z zewnątrz. Otwór drzwiowy zamkniety jest od góry dębowym łukiem w związku z tym koszty ich wykonania oraz montażu są bardzo wysokie.
Również dla przykładu można wskazać, że samo przygotowywanie wniosków o środki unijne, to też są nie małe pieniądze liczące „tylko” w tysiącach, ale te tysiące przepadają nawet wtedy gdy wniosek zostaje odrzucony, a niestety w większości przypadków tak się dzieje.
Na szczęście, tak jak w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy ostatni raz odnawiano polichromię, sami parafianie pokryli całość kosztów czego dowodem jest napis namalowany na ścianie w zakrystii i teraz są tacy, którzy widząc pozytywne efekty działań księdza proboszcza w dbałości o parafię, czasem sami mając mało, ofiarują jakąś część swoich pieniędzy na rzecz tych tak potrzebnych prac. Takich rodzin jest jednak mniej niż 50 % w naszej parafii.
Już niedługo zostaną usunięte rusztowania i zobaczymy odnowioną po 56. latach lewą nawę boczną. Zapewne popatrzymy w górę i tam zobaczymy odresteurowane wizerunki świętych.
Można przy tej okazji przypomnieć sobie jakich świętych przedstawia zręcińska polichromia z 1878 r, której autorem jest rzeszowski artysta malarz znany z wielu polichrommi Jan Tabiński.
Dobrze by było, byśmy umieli ich wskazać i choć jedno zdanie powiedzieć na temat życia i śmierci tych tak młodych ludzi, których wizerunki są w lewej nawie naszego kościoła.
Nad ołtarzem Serca Pana Jezusa: ŚW. JADWIGA ANDEGAWEŃSKA–królowa Polski Jagiełło bardzo pragnął mieć potomka. Kiedy więc Jadwiga została matką, na dworze królewskim zapanowała wielka radość. Niestety, trwała krótko, bo zakończyła się podwójną tragedią: śmiercią dziecka i matki. Jadwiga urodziła córkę. Jednak po trzech tygodniach dziewczynka zmarła, a niebawem zmarła też matka. Miała wtedy 25 lat, okrywając naród polski żałobą. Jako królowa rządziła Polską sama przez 2 lata natomiast razem z Jagiełłą - przez 13 lat . PATRONKA: Polski IKONOGRAFIA przedstawiana jest w stroju królewskim, jest patronką Polski.
Na sklepieniu: ŚW. KATARZYNA ALEKSANDRYJSKA Katarzyna, co znaczy w polskim języku tyle co "czysta". Podobno miała 18 lat. Mieszkała w Aleksandrii. Kiedy przyszło krwawe prześladowanie za cesarza Dioklecjana, miała złożyć ofiarę bożkom. Nie zgodziła się. Co więcej, mówią, że w dyspucie z mądrymi retorami udowodniła prawdziwość chrześcijaństwa. Więc została wydana na męki. Smagano ją żyłami, morzono głodem, łamano kości. W końcu została ścięta. PATRONKA: uniwersytetów, filozofów, filozofów chrześcijańskich, teologów, uczonych, nauczycieli, uczniów, studentek, dziewic, żon, mówców, adwokatów, notariuszy, bractw literackich, literatów, bibliotekarzy, drukarzy, zecerów, żeglarzy, woźniców, przewoźników, polskich kolejarzy, kołodziejów, garncarzy, garbarzy, młynarzy, piekarzy, prządek, szwaczek, krawcowych, powroźników, fryzjerów, modystek, zmagających się z bólem gardła i głowy, poszukiwaczy topielców, grzeszników, a także tzw. prostego ludu. IKONOGRAFIA: przedstawiana jest w koronie, z palmą męczeństwa w dłoni i kołem do łamania kości, czasem jeszcze z książką i mieczem. Ukazywana jest też podczas mistycznych zaślubin z Chrystusem lub w więzieniu, w obecności Chrystusa.
ŚW. BARBARA Przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości. Ojciec dowiedziawszy się o tym, pragnąc wydać ją za mąż i złamać opór dziewczyny, uwięził ją w wieży. Jej zdecydowana postawa wywołała w nim wielki gniew. Przez pewien czas Barbara była głodzona i straszona, żeby wyrzec się wiary. Kiedy to nie poskutkowało, ojciec zaprowadził ją do sędziego i oskarżył. Wreszcie sędzia zrozumiał, że torturami niczego nie osiągnie. Wydał więc wyrok, by ściąć młodą dziewczynę mieczem. Wykonawcą tego wyroku miał się stać ojciec Barbary. Podobno ledwie odłożył miecz, zginął rażony piorunem. PATRONKA: patronka dobrej śmierci, górników, hutników, marynarzy, rybaków, żołnierzy, kamieniarzy, więźniów IKONOGRAFIA: W ikonografii św. Barbara przedstawiana jest w długiej tunice i w płaszczu, z koroną na głowie, niekiedy w czepku. W ręku trzyma kielich i Hostię Według legendy tuż przed śmiercią anioł przyniósł jej Komunię Świętą. Czasami ukazywana jest z wieżą, w której była więziona, która ma zwykle 3 okienkamajace przypominać Barbarze prawdę o Trójcy Świętej, oraz z mieczem, od którego zginęła
ŚW. KAROL BOROMEUSZ (We wczesniejszych opracowaniach mylnie oisywany jako św. Paschalis Baylon. Obecnie prawidlowo rozpoznany przez Pawła Przetacznika).
Podczas wielkiej zarazy w Mediolanie w roku 1576 sam nawiedzał chorych, zaopatrywał umierających, przewodniczył ulicznym procesjom pokutnym, boso, z powrozem na szyi i krzyżem w ręku. Był surowy dla siebie, oddany całkowicie wyczerpującej pracy duszpasterskiej. Majątek osobisty rozdał ubogim. Umarł w Mediolanie, gdy opiekował się ofiarami wielkiej zarazy. Miał 46 lat. PATRON: Współfundatora kościoła Karola Klobassy- Zrenckiego, IKONOGRAFIA: przedstawiany jest w stroju kardynalskim lub biskupim, czasem w scenie udzielania Pierwszej Komunii Świętej Alojzemu Gonzadze. Na ścianie fresk przedstawia scenę:
WSKRZESZENIE CÓRKI JAIRA Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim. (…) Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Jurek Szczur
foto: 2000-2010 r.
|