Jak sama Honorata mówiła, ciasno i duszno było jej w Krakowie, tęskniła do tych przestrzeni zielonych, do pól złocistych, do chatek i wtedy wyrażała pragnienie, aby choć po śmierci tam spocząć wśród nich.
Żyła przecież wśród obcych ludzi, i kiedy przyszła ciężka i nieuleczalna choroba, nie miała w nikim oparcia.
Siostrzeńcom nic nie mówiła, przez lata taiła swój stan zdrowia, a gdy zrozumiała, że cierpienia jakie ją czekają mogą być ponad jej, ponad ludzkie siły, szeptała „Bądź wola Twoja”.
Lekarze stwierdzili - musi być operacja, ale ....
Samotnie idzie, jak myślała, na tą ostatnią drogę. Pisze więc ..
|