.... Mam prośbę: obojętne gdzie i kiedy by się to stało, to proszę powiedzieć o mnie kilka zwykłych, prostych słów. Bóg zapłać za to! ..... Były to jedne z ostatnich słów jakie skierował do mnie. Teraz stały się ostatnią jego wolą. Długa i dziwna to była znajomość. Mimo, że dzieliło nas niewiele bo ponad kilometr swoje kontakty z wyboru ograniczyliśmy do korespondencji mejlowej. Na tej płaszczyźnie wymienialiśmy swoje poglądy, rozwiązywaliśmy różne problemy, radziliśmy się w rożnych sprawach. Marian Zawada, niewielu zręcinian go znało, jeszcze mniej zapewne go widziało, mimo, iż mieszkał w Zręcinie przy ulicy Szkolnej. Choroba zamknęła go w czterech ścianach zręcińskiego domu. Jego oknem na świat stał się Internet, dzięki któremu mógł się kontaktować i rozmawiać. Dlatego i ja wybrałem tą drogę by opowiedzieć Wam o człowieku, który żył wśród nas. |